Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-07-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1984 |
choć na świecie kłamią święci
chociaż pieniądz wszystkim kręci
i nie daje za wygraną
ja abstrakcję widzę rano
w polach w łąkach w uroczyskach
w zbożach które złotem błyska
patrzę w oczy kłosom które
tysiąc lat tak stoją murem
ciągle zdane na naturę
chabrem makiem ukraszone
i rumiankiem przyprawione
tryumfalnie szumią zboża
kłosy ich jak krople morza
w fale wiatr je lekko składa
i tak do mnie szumem gada
czy pamiętasz tamte żniwa
kiedy byłeś pacholęciem
ojciec na ramieniu dźwigał
ciężar kosy jak zaklęcie
ze wzruszeniem i z przejęciem
potem w ruch ją wprawiał siłą
błyskawice widać było
a pamiętasz matki postać
układała sierpem snopy
nie mógł jeden kłosek zostać
był jak rozdeptany motyl
śmierć na rżysku wypłowiała
tak jak chustka na jej głowie
lecz abstrakcja pozostała
to metoda jest dzisiejsza
może być tematem wiersza
nie wspomnienia dawne dzieje
z nich się świat współczesny śmieje
ratings: perfect / excellent
Dziś mamy GMO. Może to nam i wyjdzie bokiem, ale dzięki GMO chłopi mogą jeździć ciągnikami John deere i New holland za kilkaset tysięcy złotych na protesty. Stawiać pałacyki za unijne fundusze i głosować na dobrą zmianę. Choć znam już przypadki poddawania się eutanazji w stodołach przez chłopów, którzy przeinwestowali w pałacyki. A nie jak za Leppera kaczakami i władimirecami, albo jeszcze śmieszniej: esami.
ratings: perfect / excellent
Wyższa