WYJŚCIE Z KONWENCJI

Wiecie jak to jest z konwencją? Kot ucieka, pies goni. Policjant strzeże prawa. Zboczeniec atakuje, ofiary są przerażone. A jeśli któryś z uczestników zdarzenia odmawia pełnienia swej roli i wychodzi z niej? Cała konwencja się wali.

I tak było tym razem. Dwie licealistki idące przez park spotkały ekshibicjonistę. Ten zobaczywszy je rozchylił płaszcz pokazując  członka we wzwodzie. Błysk w oku i oczekiwanie na okrzyki przerażenia z ich strony. Że on je tym członkiem przerazi.

Nic z tego. One nie chciały zagrać swych konwencjonalnych ról ofiar. O, jaki mały, zauważyły. I zamiast być przerażone okazały zainteresowanie. Pan zakrył się płaszczem. A może pan pokazać jeszcze raz? Ekshibicjonista, kiedy już zakrył się po nieudanej akcji, odwrócił się i zaczął oddalać. Zwykle to kobiety uciekają przed takimi typkami. One ruszyły za nim. Pan był przerażony i przyspieszył kroku. Goniły go przez chwilę.

Boguśka, która mi to opowiadała, była bardzo rozbawiona  całą sytuacją.

Nie chciały grać swych konwencjonalnych ról, a konwencja nie dała się w tym przypadku poszerzyć, tylko się posypała.

[ Ta historia to Kielce, pocz. lat ’80,XX w,]