Text 71 of 213 from volume: międzyczas
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-12-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2107 |
wierszem mnie rozkołysz
w niebieskich hamakach
poprzetykaj słowem
zwiewnych myśli żakard
sukien letnich panien
kolorowe koła
roztańcz tuż nade mną
po łąkach i polach
i kochaj jak kochasz
wesoła czy smutna
tak jakby już nigdy
miało nie być jutra
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
No, i fajnie!
Ps. W warkoczach to chyba nie tyle bosanova, ile poleczka nowa Poleczki na boso może raczej??
A wiersz bomba! "Samba! samba! siiiiikoreczka!"
ratings: perfect / excellent
Bardzo w moim guście, delikatny w przekazie i symbolice, taki od serca, ale nie banalny. Poza tym klasyczne rymy, coraz bardziej unikatowa umiejętność.
Tadeuszu, właśnie sam siedzisz w podobnym korcu niekomentarzowych komentarzy, bo nie wspomniałeś nic o utworze, a o komentarzach... chociaż wiem, że zrobiłeś to nieświadomie. :)
Sam czasami lubię zająć stanowisko, wobec komentarzy, bo prowokują do dyskusji i taka też jest ich rola, tym bardziej, że za to się nie jesdzie na Syberię w kibitce, a wielokrotnie takie komentarze nasączają dyskusję, jak poncz ciasto i przez to nie jest nudno,a nawet... wesoło... jak w rodzinnym grobie hihi :)
Choć ostatni wers
Jakby oklepany
Choć stosowny
To jednak
Stereotyp wyłazi
A autor
Bogu ducha winien
Myśleć codziennie o śmierci, a kochać i pracować, jakby miało się żyć wiecznie. Gdybyśmy nagle dowiedzieli się, że jutro nastąpi koniec świata, powszechna miłość uścisnęłaby ludzi w niezwykłych objęciach.
Wszyscy spieszyliby się z kochaniem, jak na ostatnią mszę w dziejach ludzkości.
Są takie kobiety i są tacy mężczyźni... kochają tak mocno, jakby jutro nie miało być... jutra.