Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2018-01-20 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1774 |
W piśmie dla prawicy, w periodyku DoRzeczy, natknąłem cię na cytat z wypowiedzi posłanki PiS, Pani Krystyny Pawłowicz:
ŻADNYCH 500 syryjskich dzieci!!!
Za nimi będą mamusie i tatusiowie !!!
Do kogo i po co ? Wojna się przecież kończy.
Pomoc, także dzieciom, TYLKO NA MIEJSCU !!!
Raz ustąpisz, już zawsze będziesz ustępował ...
NIE DAJMY SIĘ ZŁAMAĆ, Polacy nam ZDRADY NIE WYBACZĄ...
Prócz profesorskiego, wymieniłem pozostałe tytuły, by nie posądzano mnie o grubymi nićmi szytą prowokację, zamach na partyjną suwerenność lub złośliwe szerzenie nieprawdy. Ponieważ mówiąc, że owa Pani posłanka należy do PiS, nie popełniam wykroczenia. Ani grzechu nadużycia.
Natomiast co do nazwania Pani Krystyny profesorem czy profesorką wzdragam się nielicho, gdyż otóż ponieważ mam zastrzeżenia. Bo jakby nie było, jest to godność zarezerwowana dla naukowców i nie przystoi z niej żartować.
Lecz spuszczę zasłonę milczenia i zamiast dworować z nieszczęścia Pani poseł, zajmę się jej głównym zmartwieniem, a mianowicie pomocą dla uchodźców z Syrii. Ściślej mówiąc - dzieciom w liczbie 500.
W Jordanii, nie najbogatszym przecie kraju sąsiadującym z Syrią, liczącym około pięć milionów ludzi, jest obóz, a w nim MILION uciekinierów przed zawieruchą.
Milion, to pryszcz. Natomiast dla circa czterdziestomilionowego narodu gigantyczna pięćsetka dzieci stanowi zagrożenie. Według autorki stać się nawet może powodem ZDRADY! ZDRADY NIEWYBACZALNEJ!
W tym momencie uświadomiłem sobie, że Pani Pawłowicz może spać spokojnie: w końcu zwycięży logika i przyjmiemy te dzieci, a PiS ulegnie i Polacy wybaczą.
I nic złego się nie zdarzy. Tylko w ramach rekompensaty wdzięczny wyborca sfinansuje wyklętym z partii maciupci pomnik hańby.
Ps.
to prawda, że wojna w Syrii galopuje w stronę szczęśliwego epilogu. Lecz prawdą też jest, że na tych terenach wojny galopują od wielu lat, a w obozach z głupia frant nazywanych przejściowymi dorastają kolejne pokolenia ludzi oczekujących na rychły pokój.
*
Prawicowe pismo DoRzeczy przekonuje czytelnika, że Krzysztof Pieczyński, aktor znany z filmu, radia i telewizji miał ten szczególny niefart, że trafił na psychola, co jak wiemy, zaowocowało mordobiciem.
Nadział się na faceta będącego w trakcie leczenia alergii (zacny ten jegomość miał uczulenie na widok czerwonego przyodziewku. Ta przykra dolegliwość tak go rozjuszała, że aby się uspokoić, musiał kogoś strzelić w pysk. Jest niepodważalną winą Pana Pieczyńskiego, iż zamiast bez rozgłosu dać się wdeptać w glebę, podjął walkę z poszkodowanym. A na dodatek był łaskaw paradować w kurtce o wkurwiającym kolorze).
Nie dość, że jest z niego niezły artysta dramatyczny, to jeszcze ośmiela się być poetą. Co samo przez się jest zjawiskiem niedopuszczalnym! Skandalicznym, bo od samodzielnego myślenia są wyznaczeni ludzie i ludzie te wiedzą, iż nie trzeba eksperta, bo stwierdzić co komu furczy w porąbanej glacy.
Prawicowi moraliści stosują rozmaite chwyty. Ekwilibrystyczne zabiegi wobec uzasadnionej obrony bitych i piętnowanych. Okładanych kijaszkami i przez coraz bardziej rozwydrzoną kamraterię chuliganów. Wyjaśnienia prostym ludziom, co zaszło, dlaczego zaszło i kto jest winien.
W ruch idą pokrętne tłumaczenia polegające na zabawie w zmianę kierunku oskarżeń. Nagle okazuje się, że bandzior, kibol i łapserdak nie są winni pobiciu. Zostają przedstawieni jako wytrwałe poczciwiny, a naiwny czytelnik dowiaduje się, że ofiara była ministrantem w UB i potknęła się o dobre słowo.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent