Go to commentsZgubny pesymizm
Text 57 of 74 from volume: Szczęście
Author
Genrehumor / grotesque
Formepigram / limerick
Date added2018-01-23
Linguistic correctness
Text quality
Views1183

Sto słoni zasłoni mi cały widnokrąg;

pomyślał malkontent patrząc się przez okno.

Sto słoni nie przyjdzie, to pewne, na stówę.

Nie w stylu stu słoni jest robić chamówę.


Są tacy co jednak bardzo chcą się martwić

Więc pytał, czy z Kennem wciąż jest lalka Barbie,

i czy to do końca jest prawdziwa miłość;

czy nie spadnie jakość gdy zwiększymy ilość;


Czy wystarczy tlenu do życia w powietrzu?

Czy nie spadną śniegi za dwa lata w czerwcu?

Jak dotrę do pracy w tej mroźnej zadymie?

Drogi odśnieżają przecież tylko w zimie.


Czemu przed mym domem nie hasają słonie?

Taki się samotny czuję na balkonie!

Odkąd tutaj mieszkam nie było tu słoni!

Same nie przychodzą, czy ktoś im zabronił?


Ciągle się zamartwiał o każdą pierdołę;

noc była koszmarem, dzień zaczynał dołem

A ponure życie w tej ciągłej udręce

przyniosło dla niego przykre konsekwencje


Ponieważ emocje zbyt mocno przeżywał,

nabawił się wrzodów i szybko posiwiał.

Po straconych latach, gdy przemyślał wszystko,

zrozumiał, że lepiej jest być optymistą.



  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Być wciąż wesołym może tylko ten,
co ma dobry dzień i spokojny sen.
© 2010-2016 by Creative Media