Autor | |
Gatunek | satyra / groteska |
Forma | fraszka / limeryk |
Data dodania | 2018-01-23 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1198 |
Sto słoni zasłoni mi cały widnokrąg;
pomyślał malkontent patrząc się przez okno.
Sto słoni nie przyjdzie, to pewne, na stówę.
Nie w stylu stu słoni jest robić chamówę.
Są tacy co jednak bardzo chcą się martwić
Więc pytał, czy z Kennem wciąż jest lalka Barbie,
i czy to do końca jest prawdziwa miłość;
czy nie spadnie jakość gdy zwiększymy ilość;
Czy wystarczy tlenu do życia w powietrzu?
Czy nie spadną śniegi za dwa lata w czerwcu?
Jak dotrę do pracy w tej mroźnej zadymie?
Drogi odśnieżają przecież tylko w zimie.
Czemu przed mym domem nie hasają słonie?
Taki się samotny czuję na balkonie!
Odkąd tutaj mieszkam nie było tu słoni!
Same nie przychodzą, czy ktoś im zabronił?
Ciągle się zamartwiał o każdą pierdołę;
noc była koszmarem, dzień zaczynał dołem
A ponure życie w tej ciągłej udręce
przyniosło dla niego przykre konsekwencje
Ponieważ emocje zbyt mocno przeżywał,
nabawił się wrzodów i szybko posiwiał.
Po straconych latach, gdy przemyślał wszystko,
zrozumiał, że lepiej jest być optymistą.
oceny: bezbłędne / znakomite
co ma dobry dzień i spokojny sen.