Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-10-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2705 |
Chlebak w stajni.
Mały plemnik-duży jajnik.
Plecak karła.
Rybia aura.
Wełniane igły.
Sople wystygły.
Sucha spódnica.
Tafla księżyca.
Obraz bezdomny.
Bezpłodny potomny.
Bratki w pierzynie.
Miłość z pielgrzymem.
Słoma w słoiku.
Zmartwień bez liku.
Krawędź niebieska
Jerzyna z orzeszka.
Mąka w wannie.
Śmierdzi nieustannie.
Majtki w piaskownicy.
Włos łonowy jest dziewicy.
Pies na kota syczy.
Dni rozłąki nikt nie liczy.
Alfabet Braille`a ucho czyta.
Czarna mgła już spowita.
Gorzki popiół nas tu wita.
Płynie komar w pelerynie.
Rośnie perła w jarzębinie.
Dziecko płacze mocnym winem.
Jadowita jest owieczka
I dorosła dziewczyneczka.
Z kurzu trochę mam sznureczka.
Śmierdzi noga bo psia cieczka.
Na suficie kilka płotów.
Nikt nie spytał `Jesteś gotów?`
Obok cukru kapeć leży.
Wymiotują od pacierzy.
Ułożyłem krople w szklance.
Absurdalne są kuksańce.
Ktoś posolił pajęczynę.
Ktoś radosną zrobił minę
Gdy pokruszyli zawiesinę.
Brednie jakieś opowiada!
Wszak światowa to zasada.
ratings: good / poor
ratings: acceptable / bad
ratings: perfect / excellent
tworzy liczbę mnogą, liczbę podwójną i pojedynczą,
szeleszcząc Polakom od tysiącleci,
a skutek taki, że w każdej stajni chleb - i chlew - jaki był, taki mamy
Ułożyłem krople w szklance.
Absurdalne są kuksańce.
Ktoś posolił pajęczynę.
Ktoś radosną zrobił minę.
(vide stosowane wersy)
Gdyby udało się okiełznać nieokiełznane żywioły, uczyć się na błędach Przodków, ogolić wszystkich na zero /i przyodziać w brunatne koszule/
oraz
trafić do przewidywalnego do bólu nieba,
zwariowalibyśmy w 1 dzień.
Chaos niesie ze sobą to, co wszyscy tak kochamy jak dzieci:
niespodzianki
ratings: perfect / good
Polak, Węgier - dwa bratanki,
od świętej Anki zimne poranki,
Bouli i Boulinka -
z śniegu dwa bałwanki...