Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-05-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1850 |
Staje przede mną roznegliżowana puenta –
zabrakło słów w stosownym rozmiarze.
Gołą rozbieram na czynniki
twojego (bez)dzieciństwa –
ty nie masz wspomnień,
a ludzie pojęcia
jak straszny nocą był księżyc
Kilkuletniej Skulonej w Fotelu,
kiedy szli w Polskę.
Twoje bezdzieciństwo przefrunęło
przez pół pokoju, gdy
małoletniej odmówili piwa w spożywczym –
tatuś zmęczony twardym prawem
wymierzył w ślepia Temidzie.
A matka uprawiała miłość –
upojona po brzegi - w twoim pokoju -
naga jak Pan Bóg stworzył.
Wybiegasz mi z metafory w sam środek krzyku
i piszesz prozę – wzbierają wulgaryzmy i turpizm.
Puenta zamiera w krtani ością z karpia,
którego nie było na Wigilii.
Był szczupak zebrany z libacji,
kiedy choinka roztaczała woń wódki.
Nie wiem jak ubrać puentę – nagą jak matka,
żywą jak wspomnienia, których nie masz.
Rozwrzeszczaną jak ojciec bez piwa.
Skuloną jak dziecko nocą w fotelu.
Nie będę się tu mądrzył.
Bardzo dobrze jest przeczytać coś takiego i podumać, tylko jak widzę, tu nie miejsce na rzeczy trudniejsze i głębsze (vide: brak komentarzy).
ratings: perfect / excellent
Tytułowy brak puenty - to wyraz bezradności.
Chce mi się płakać o-krop-nie...
Ponad czasem wszechmocna liryka
Masakra
Na szczęście nie wszystkich dotyczą.
ratings: perfect / excellent
Wróciła z czystą kartką.
Pozdrawiam.
W jej imieniu zrobiłam co mogłam..., na ile potrafiłam udźwignąć ten temat.
PS. Zazdraszczam gór, bo je kocham, a rzadko mam okazję bywać. Miłego spędzenia czasu - tam, gdzie człowiek bliżej nieba. :)