Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-06-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1703 |
Z okna, które wybiega na tamto podwórze -
tamto zza murku, który dzielił kamienice -
podglądałam ukradkiem jak w niszy sąsiedztwa
snuło się, tamtych innych, podwórkowe życie.
Nie pamiętam imienia, które nosił chłopak
wynoszony na krześle. Śpiewał - pięknie śpiewał.
Rzadko go wystawiali z jego wielką głową -
chorą, a z takim głosem, że dosięgał nieba.
Lepiej pamiętam Elkę - siostrę `wodogłowca`.
Bożenę - trochę starszą, a na Elki stopach
po mnie odziedziczone bielutkie półbuty -
lakierki przechodzone, z których już wyrosłam.
A potem ich nie było, gdy zmarła im matka
i nie wiem co się stało z chłopakiem i z Elką,
z Bożeną i z butami. Na kręconych schodach
słuchałam, czy nie śpiewa ten, co z głową wielką
radosne nosił nuty,
kiedy Elka niosła z dumą
bieluśkie półbuty.
------------------------
*fotografia własna
Pozdrawiam :)
ratings: perfect / excellent
Losy Jurka pozostały dla mnie nieznane.
Dzięki za czytanie.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Poruszajace bywaja losy ludzi.
ratings: perfect / excellent
Chleb dzielony wszędzie,
Bieda i nieszczęście -
Chwała serc kolędzie.
ratings: perfect / excellent