Text 2 of 4 from volume: Malując kosmos
Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | blank verse |
Date added | 2018-08-06 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1436 |

kroczę pośród umierających gwiazd
oddycham ich rozbłyskiem
konstelacje samotności wirują wokół mnie
uwalniając próżnię
lecz mgławica miłości przyciąga swoją anomalią
buduję nowy wszechświat
atom po atomie
przeplatając czarną materią

fot. internet
ratings: perfect / excellent
Z reszty wychodzi dobry wiersz.
Co powiesz na to ??
kroczę pośród umierających gwiazd
oddycham ich rozbłyskiem
konstelacje i mgławice wirują wokół mnie
przyciągają swoją anomalią uwalniając próżnię
buduję nowy wszechświat
atom po atomie
przeplatając czarną materią
O samym wierszu nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia.
Teraz tylko umierające gwiazdy.
Bo gdyby napisać:
Kroczę pośród gwiazd
które umierają.
To już dopełniaczówki nie ma.
ratings: perfect / excellent
Wszystko obraca się wokół tych samych atomów.
Później jest kwestia ich konfiguracji.
Te się połączą z tamtymi i mamy metal.
Inne z innymi innymi i mamy życie.
Ale nie neguję istnienia siły, która zadecydowała, które, z którymi się połączą.
Jakiś Szwed zajął się tym problemem siarki i alotropii.
To nie zmieniło jednak problemu, czy to szalony przypadek, czy Boża iskra?
On udowadniał, że przypadek. Dobrze to robił, ale nawet jak zejdziemy na poziom molekuł to i tak pozostaje pytanie:
Fizyka, czy Bóg?
Co (Lub kto) zadecydowało o naszym kształcie?
I nie rozwiążemy tego dylematu.
Ja się umiem przyznać do niewiedzy.
Ale to nie ma znaczenia.
Na portalu nie mamy się przerzucać wiedzą i tym sposobem udowadniać interlokutorowi, głupotę.
Ta się sama obnaża i nawet specjalnie nie trzeba się wysilać.
Pomyśl nad innym ujęciem, autorze.
Może jestem czepliwy, ale nie czepiam się tak długo czegoś, co nie jest tego warte.
Z tego równania wynika w skrócie, że istnieje dla nas tylko to, co widzimy, ale jednocześnie istnieją rzeczywistości, których nie widzimy, bo w danym momencie na nie, nie patrzymy. Powtarzalny doświadczalnie jest eksperyment z elektronami przepuszczanymi przez tarczę. Okazuje się, że one istnieją jednocześnie w więcej niż jednym miejscu. Siarka natomiast pod wpływem temperatury i ciśnienia zmienia się, jakby tu powiedzieć... w coś innego, ale cały czas jest siarką. I nie tylko.
ratings: perfect / excellent
Wiersz interesujący i zmuszający do refleksji. Kiedyś też raziły mnie dopełniaczówki, wielokrotnie je tutaj wskazywałem. Ostatnio przymykam na nie oczy.
Stosować "częstochowę", dopełniaczówki i łamać rytmikę.
Problemem pozostaje wyczucie, jak to robić, aby nie wpaść w pułapkę ckliwości,nadmiernej egzaltacji, czy poczucia, że ktoś uprawia "sztukę dla sztuki".
Tego się nie da wyuczyć, czy zdefiniować.
Nie da się napisać: tu jest dobrze, a tam nie. Taka jest dobra, a druga niedobra.
To się po prostu czuje.
Przepłynąć z tekstem, który jako całość jest na tyle dobry, aby czytelnik nie zwrócił na nie uwagi.