Przejdź do komentarzyTworząc własny wszechświat
Tekst 2 z 4 ze zbioru: Malując kosmos
Autor
Gatunekfantasy / SF
Formawiersz biały
Data dodania2018-08-06
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń1382

kroczę pośród umierających gwiazd

oddycham ich rozbłyskiem

konstelacje samotności wirują wokół mnie

uwalniając próżnię

lecz mgławica miłości przyciąga swoją anomalią


buduję  nowy wszechświat

atom po atomie

przeplatając czarną materią


fot. internet

  Spis treści zbioru
Komentarze (16)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Podoba mi się ten Twój nowy wszechświat :)
avatar
Dziękuję :)
avatar
konstelacje samotności i mgławica miłości to fatalne i pełne łzawych podtekstów, dopełniaczówki.
Z reszty wychodzi dobry wiersz.
avatar
Dziękuję puszczyk...
Co powiesz na to ??

kroczę pośród umierających gwiazd
oddycham ich rozbłyskiem
konstelacje i mgławice wirują wokół mnie
przyciągają swoją anomalią uwalniając próżnię

buduję nowy wszechświat
atom po atomie
przeplatając czarną materią
avatar
Już ci pisałem parokrotnie, głąbie, abyś nie komentował komentatorów.
O samym wierszu nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia.
avatar
Lepiej.
Teraz tylko umierające gwiazdy.
Bo gdyby napisać:
Kroczę pośród gwiazd
które umierają.

To już dopełniaczówki nie ma.
avatar
Cieszą mnie Twoje zainteresowania kosmologią i astrofizyką, Assasin. Każdy z nas ma co najmniej 4,5 mld lat, bowiem tyle mają atomy powstałe w wybuchu supernowej z których uformował się obłok gazów i pyłów, aby dać początek Układowi Słonecznemu. To są cały czas te same pierwiastki wchodzące w skład skomplikowanych, lecz nie trwałych struktur.
avatar
Legion, nietrwałych razem, ale masz rację.
Wszystko obraca się wokół tych samych atomów.
Później jest kwestia ich konfiguracji.
Te się połączą z tamtymi i mamy metal.
Inne z innymi innymi i mamy życie.
Ale nie neguję istnienia siły, która zadecydowała, które, z którymi się połączą.
avatar
To oczywiste. Też nie neguję chemii, ani fizyki, które decydują co się z czym łączy. Ale mam jedną wątpliwość... chodzi o alotropię i siarkę. Otóż nie neguję, że za tym może się kryć antysiła, która siarkę potrafi wiązać w takie struktury, że ludzie od nich tracą zmysły.
avatar
Kurczę nie pamiętam tytułu książki, którą czytałem wieki temu w serii "Plus-minus".
Jakiś Szwed zajął się tym problemem siarki i alotropii.
To nie zmieniło jednak problemu, czy to szalony przypadek, czy Boża iskra?
On udowadniał, że przypadek. Dobrze to robił, ale nawet jak zejdziemy na poziom molekuł to i tak pozostaje pytanie:
Fizyka, czy Bóg?
Co (Lub kto) zadecydowało o naszym kształcie?
I nie rozwiążemy tego dylematu.
avatar
Będę unikał jak wody święconej, dysput akademickich, bo już mam jeden zarzut, że prowadzę politykę na portalu literackim, ale dokonam brutalnego uproszczenia i porównam siarkę do równania Schroedingera, które umożliwia mi funkcjonowanie w społeczeństwie.
avatar
No to, żeby nie udawać mądrego, nie wiem o jakim równaniu mówisz.
Ja się umiem przyznać do niewiedzy.
Ale to nie ma znaczenia.
Na portalu nie mamy się przerzucać wiedzą i tym sposobem udowadniać interlokutorowi, głupotę.
Ta się sama obnaża i nawet specjalnie nie trzeba się wysilać.
Pomyśl nad innym ujęciem, autorze.
Może jestem czepliwy, ale nie czepiam się tak długo czegoś, co nie jest tego warte.
avatar
Nie czepiam się, że nie słyszałeś lub nie chce Ci się kombinować z Google. Jeślibym coś objaśniał, zanadto szczegółowo, tak jak to robię z polityką, wtedy bym wywoływał antagonizmy. Dlatego czasem sam sens tylko podaję, bez domieszek.

Z tego równania wynika w skrócie, że istnieje dla nas tylko to, co widzimy, ale jednocześnie istnieją rzeczywistości, których nie widzimy, bo w danym momencie na nie, nie patrzymy. Powtarzalny doświadczalnie jest eksperyment z elektronami przepuszczanymi przez tarczę. Okazuje się, że one istnieją jednocześnie w więcej niż jednym miejscu. Siarka natomiast pod wpływem temperatury i ciśnienia zmienia się, jakby tu powiedzieć... w coś innego, ale cały czas jest siarką. I nie tylko.
avatar
Dyskusja rozwinęła się ciekawie i pouczająco; no może z wyjątkiem jednej wypowiedzi. On już tak musi.
Wiersz interesujący i zmuszający do refleksji. Kiedyś też raziły mnie dopełniaczówki, wielokrotnie je tutaj wskazywałem. Ostatnio przymykam na nie oczy.
avatar
Janko, w poezji można wszystko.
Stosować "częstochowę", dopełniaczówki i łamać rytmikę.
Problemem pozostaje wyczucie, jak to robić, aby nie wpaść w pułapkę ckliwości,nadmiernej egzaltacji, czy poczucia, że ktoś uprawia "sztukę dla sztuki".
Tego się nie da wyuczyć, czy zdefiniować.
Nie da się napisać: tu jest dobrze, a tam nie. Taka jest dobra, a druga niedobra.
To się po prostu czuje.
avatar
Te wszystkie "grzechy" muszą być po prostu niewidoczne.
Przepłynąć z tekstem, który jako całość jest na tyle dobry, aby czytelnik nie zwrócił na nie uwagi.
© 2010-2016 by Creative Media
×