Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2018-08-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1502 |
Kolejne 3 porcje z Kociołka.
Głuche ludzie.
Początki trzeciego millenium. Słuchamy z babcią, Radio Maryja. Dzwoni słuchaczka, jakaś starsza pani. – Szczęść Boże dla Radia Maryja i ojca dyrektora! Sto lat! Może, ja zaśpiewam? – Prosimy bardzo. – Sto lat! Sto lat! Niech żyje, żyje nam! – Dziękujemy bardzo w imieniu ojca dyrektora i całej rodziny Radia Maryja. Szczęść Boże i Bóg Zapłać. Słuchamy panią! – Ja, bardzo kocham Radio Maryja, nasze polskie radio i całą rodzinę Radia Maryja. Słucham mojego radia od rana do nocy. Jak wychodzę, to też zostawiam włączone. Niech ściany słuchają. (O! To tak jak u nas. Też Maryja zawsze włączona. Zresztą, trudno co innego złapać. Aż dziw bierze, bo przecież ojciec dyrektor użera się z KRRiT, bo nie ma zasięgu, ani koncesji. Szczęściem u nas jest, bo by nie było niczego). – Bardzo nas to cieszy, ale proszę nam się przedstawić. – Mam przedstawić? – Tak, prosimy bardzo! – Zapomniałam już, ale przecież i tak nic nie będzie widać? – Proszę powiedzieć, skąd pani dzwoni. – Z telefonu, a skąd mam dzwonić? – Rozumiem, ale skąd z telefonu? – Z domu, ojcze prowadzący. – To jeszcze proszę nam podać imię i nazwisko. – Czyje? (chwila ciszy i refleksji) – Dobrze, dziękujemy już pani. Szczęść Boże! (Babcia komentuje: głuche ludzie precz dzwonią. Nie mogą różańca włączyć, tylko precz telefony od głuchych odbierają?)
Klasa
Niestuń. Skup żywca. Koniec lat 80-tych. – Aleś ją potłukł, Józef. Padnie w transporcie. Na chuj, żeś ją tak napierdalał? Odejmują mi za spady. Co z tego, że ci klasę podniesę, jak spad będę miał? – Toć się jako podzielem? – Jak, Józef? Toć ty własne gówno byś opierdolił, żeby kto na nim nie wyszedł. Krowę żeś lał z pół dnia, chyba? Toć ona zaraz się przewali! – Trochę, żem jej nakładł kijów, żeby zad lepszy miała, ale widać słabowita, jak gadasz, że ma się obalić. Weź najwyższe klasę, a mnie daj za drugą. – Morzysz, Józef, potem tłuczesz, żeby ci klasę podnieść. A za spad mi zwrócisz? Nie, to wypierdalaj mnie z tą padliną.
Co po Żydach?
Listopad 1944. GG. – Szczepan, i co ty masz po Żydach? – Daj mnie spokój. Barachło same. – Nie pierdol, Szczepan, powiedz. – Nic złotego nie mieli. Żyd głupi nie jest, może gdzie wywieźli albo zakopali. – A z tego barachła nic nie wybierze? – A tam. Jakieś obrazy, ale nie święte, tylko chuj wie co. Stara porcelana, cała w malowidłach, aż obrzydzenie bierze z tego jeść. Połowę już wytłuklim. Delikatne barachło. Meble też. Na wystawę, to może się i nadają, ale proszę ciebie, w praktyce, to wszystko na raz. Spojrzeć starczy. Nogi powypaczane. Nic nie postawisz na tym. Żyd, delikatne stworzenie musi być, że to wszystko mu się nie rozlatuje. Dywany też już pozapuszczalim. I tyle mnie zostało z żydostwa.
ratings: perfect / excellent
Chyba zbędne dwa przecinki, ale...
W Kociołku drzemie jeszcze wiele historii. O tym, jak robią antyki na opał, jak zrywają okucia z manuskryptów, żeby je sprzedać na złom jeszcze w latach 80-tych. O towarzyszu sekretarzu Kani, o zatoce czerwonych świń, o kiełbasie z psów, o różowym mięsie, które się długo gotuje, o imprezie pod mostem, która się kończy amputacją jąder przy pomocy tulipana, o sekwestratorze, który kazał palić dziadkowi pracowników w piecu, o ścieżce zdrowia pod zamkiem, itd...
Rozumiem, że niektórzy woleliby, żebym pisał o faszystowskich Węgrzech, o banderowcach nadziewających na widły polskie dzieci, o frankistowskiej Hiszpanii, o angielskich chłopach, którzy z widłami wylegli na plaże wojować z niemieckimi bombowcami, o Austriakach wiwatujących na cześć Adolfa Hitlera, o niemieckich koncernach produkujących cyklon, abażury z ludzkiej skóry. O tym, jak Żydzi palili Żydów, bo Niemcy przy tym rzygali. Ale ja, jestem polskim diabłem, a nie zagranicznym. Każdy naród ma swoich diabłów, jak Austria, Elfriede Jelinek. Już oni wychłoszczą swoich lepiej ode mnie.