Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2018-08-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1674 |
SPOTYKAM CHAMA
Znajduję się czasem w sytuacji, w której czuję się bezradny. Bezsilność, brak pomysłu na poradzenie sobie z tym co mnie dotyka, bezradność – taki pakiet wrażeń temu towarzyszy. Czuję się tak w obliczu bezczelnego chamstwa – gdy cham, nawet jeśli jest świadom naganności, asocjalności swego zachowania, to nie zamierza nic w nim zmieniać.
Mój kolega Wiesław radzi w takich przypadkach: wziąć kamienia i wypierdolić wszystkie zęby, ale to rada z gatunku tych, których w takich sytuacjach sam nie potrafi wcielić w życie. Bo człowiek starający się funkcjonować tak, by nie ranić tych wokoło siebie, w konfrontacji z takim, który ma to w dupie, jest bezradny. Nie mamy takich wyuczonych zachowań i, mimo złości i wszystkich negatywnych emocji jakie towarzyszą takiej sytuacji, nie potrafimy w sobie wytworzyć motywacji do odpowiedzi równie drastycznie dotkliwej i dolegliwej dla chama, by skorygował swe zachowanie.
Bo jak się zachować, co odpowiedzieć, gdy policjant spisujący twe personalia przy okazji przyłapania na piciu piwa mówi: ja u siebie na wiosce też tak piję, ale u mnie nie jeżdżą i nie łapią. ( Obok kina „Moskwa”).
Albo, analogiczna sytuacja, ale z udziałem patrolu kieleckiej Straży Miejskiej, zdybany kolega opowiada, że w trakcie tej akcji strażnik oddala się na stronę i sika w krzakach. Na oczach oczekujących na mandat za picie piwa. ( Osiedle Barwinek).
To oczywiście skrajności, drastyczności, najbardziej wyraziste przypadki. Ale, dojeżdżając przez tydzień do pracy popularną linią busów wciąż spotykam taką oto sytuację: ludzi dużo, a jakiś ponury, tępy buc na siedzeniu od okna lokuje swój plecak, a na tym od przejścia swoje dupsko i udaje, że śpi, gdy ludzie nad nim stoją. Całe stada pejoratywnych w zabarwieniu słów przychodzą mi na myśl, gdy mam wspomnieć o takich typach, ale tacy chamscy trzydziestolatkowie mają wiele wspólnego w zachowaniach ze staruszkami, które uważają, że miejsce siedzące należą się ich siatkom, a nie mnie. I, tego kilka razy doświadczyłem w busie, dopiero gdy wsiada inna staruszka, zwalniają im miejsce, a ja nie jestem godzien w ich oczach, by usiąść. Dobra, fajnie, że oceniają mnie jako młodego i gibkiego, ale w ogóle nie biorą pod uwagę mego stanu psychofizycznego. Co zrobić, jak się zachować w takiej sytuacji? Czy zapytać kierowcy o to, czy tenże pasażer wykupił dwa bilety, skoro zajmuje dwa miejsca? Ja nie mam pomysłu na to jak sobie z tym radzić, bo ja tak nie postępuję i nie mam takich mechanizmów w głowie, które takie postępowanie usprawiedliwiają i umożliwiają.
Wziąć kamienia i wypierdolić wszystkie zęby? W obliczu takiego chamstwa brakuje mi determinacji, by tak zrobić. Ale coś podobnego należałoby chyba zastosować. A wy potraficie?
ratings: perfect / excellent
Co ja robię w takiej sytuacji? Najczęściej patrzę na nich z zażenowaniem, ale zdarza się, że powiem głośno: torba (plecak) też człowiek, ma swoje prawa. Czasem też pytam, czy plecak ma skasowany bilet. Zazwyczaj indagowane osoby udają, że nie słyszą (szczególnie te ze smartfonami) lub spoglądają otępiałym wzrokiem, też udając, że nie rozumieją.
Masz manierę robienia spacji po nawiasie otwierającym.
ratings: perfect / excellent
co w tłumaczeniu na nasze brzmi
takie będą losy Rzeczypospolitej, jakie młodzieży chowanie
- w mediach propagowane w postaci szerokiej tolerancji dla kuchennej łaciny, dosadnego słowa i nonszalancji językowej (co widzimy także na rodzimym podwórku nieledwie każdego dnia);
- na ulicy, gdzie dzieci i kobiety dosłownie *płyną* rynsztokiem haniebnej polszczyzny, i NIKT Z TYM NIC NIE ROBI;
- w przestrzeni publicznej, gdzie chamskie metody eksploatacji niekumatych ludzi (w sferze np. parabankowości, zatrudnienia na umowach śmieciowych itp., itd.) są w standardach zachowań;
- i co tam jeszcze, bo ja nie ekspert.
Jeśli na sali sejmowej, w obecności kamer i głośników, można komuś nasobaczyć i naurągać, a nawet pokazać słynny już gest tzw. posła i tzw. posłanki, to ryba psuje się chyba nie od ogona?
ratings: perfect / excellent
Szkoda, że autor nie pociągnął tematu. Mogłabym od siebie dodać, jak to przed drzwiami sklepu pani mnie odpycha łokciem i wchodzi pierwsza, et cetera, et cetera...
Co można poradzić na chamstwo? Na chamstwo tylko chamstwo pomaga.Brak reakcji powoduje jeszcze większą skalę chamowatości.
ratings: perfect / excellent
Bo jest w smokingu,
Świeżo wygolony,
Lecz z cholew wiechcie słomy
Sterczą na wszystkie chama strony!
Przeczytajmy
koniecznie
wydanego w 1888 r. "Chama" Orzeszkowej
i
Dołęgi-Mostowicza /z 1931 r./ powieść "Kariera Nikodema Dyzmy"
Komu nie chce się czytać, niech sobie to obejrzy w kinie
Wziąć kamień i wypierdolić takiemu wszystkie zęby?
(patrz konkluzja)
NIE!
Chamstwo bierze się z mroków strasznej obezwładniającej ciemnoty.
Wystarczy
każdego dnia
CZYTAĆ, CZYTAĆ, i jeszcze raz CZYTAĆ
żeby doznać świętej iluminacji,
czyli
O Ś W I E C E N I A
!!
Jeżeli ojciec/matka
już od poczęcia
/dziecko w matczynym łonie słyszy!/
niczego swoim pociechom NIE CZYTAJĄ,
to te kochane pociechy wyrastają na ignorantów
i
arogantów
Od Poznania do Żagania
Cham chama pogania,
Cham też z chamem pije...
Z chamem już nie żyjesz!