Go to commentsNIEBIAŃSKA HYDROLOGIA
Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-08-22
Linguistic correctness
Text quality
Views1396

NIEBIAŃSKA HYDROLOGIA 


susza czupryny ziłom utleniła 

sypie się zdrowe zbyt wcześnie na plony 

pstrągi jak łodzie poszukują głębi 

ot w kąpielówkach sierpień przypieczony 


kelwin na rauszu podszczypuje skalę 

zipią pastwiska pod ziemię gryzonie 

wilgoć jak armia w parnym okrążeniu 

cuda! w ogrodach Boży przepych płonie 


na owocowo modelując łuki 

cierpliwych ramion - podeprzeć by trzeba 

zatańczyć z koszem przechytrzyć spiekotę 

zanim się skóry odbrązowić nie da 


coś się zacięło w chmurzych wodociągach 

Piotr w przepoconej problemem koszuli 

gdzie mi aniołów kompetentnych szukać? 

wszystkie rezerwy na drugiej półkuli




  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Miło mi, że czytasz i komentujesz :)

Taki był zamiar, lekko, łatwo i wesoło. Ot takie sobie pisanie, bez większych ambicji poetyckich.
avatar
Mnie również wiersz przypadł do gustu.
I dobrze, że lekki, nie wszystko musi być ciężkie jak ołów.
avatar
Sam nie wiem, Lucjuszu...
Sprawnie to napisane, choć nie mogę rozszyfrować słów np. "ziła".
Możem ja mało lotny, ale co to jest?
Dlaczego Kelvin, a nie Celsjusz? Rytm by nic nie stracił, a chyba bardziej byłoby słowo zrozumiałe.

Ostatnich trzech wersów drugiej zwrotki zwyczajnie nie rozumiem:
zipią na pastwisku podziemnym gryzonie
wilgoć jak armia w suchym okrążeniu
cuda! w ogrodach Boży przepych płonie...

Chyba tak bym to zapisał dla logiki.
Całość przypomina sonet, jednakże brak mu konstrukcji w ostatnich wersach.
Trzy - trzy i inaczej wtedy rymowane.
Sonet, bo to opis i nie potrzebuje wtedy puenty.
Ma tylko dygresję.
Bo jeśli zwyczajny wiersz, to to ma w/w wady.

Jest jednak umiejętność formułowania poetyckiego.
Piękny rytm i metafory.
Sam wiesz dobrze, że wybitnie myszką trąci (Staff się tu kłania uniżenie), ale pisać to Ty umiesz. :)
avatar
Jestem doprawdy pod wrażeniem. Takiej ilości komentarzy (na raz) nie miałem już dawno :)

Szczególnie miłe zaskoczenie sprawiła mi gruszka, za co niskie ukłony :)

Puszczyku, jak już kiedyś wspominałem, lubię Twoje cięte komentarze. Przypominasz mi odrobinę śp. Kałużyńskiego, ale to tylko komplement.

Masz zamiłowanie do pocisków szczególnych, powiedzmy coś w rodzaju dum-dum, toteż okolica truchleje na odgłos Twojego echa.

Jako belfer od fikania koziołków znasz się nieźle na literaturze. Doszukujesz się u mnie sonetu, a ja już przed wiekami zapomniałem o formach poetyckich. Jestem technokratą, a nie humanistą. Takie sobie "zrób to sam". Na co dzień posługuję się wyłącznie językiem niemieckim, a to co się ze mnie ulewa, jest całkowicie spontaniczne, stąd też, ta wariacka różnorodność.

Wracając do wiersza:

1) ziła = zioła, "o" miało ochotę poturlać się poza ekran, stąd i szarada gotowa :)

2) kelwin, wprawdzie amerykański, ale ma moc liczbową Celsjusza 273. Niby identyczne fizycznie , ale jakie wrażenie na skali czytelnika.

3) pastwiska zipią (od spiekoty), toteż moja troska o zwierzątka np. polne myszki, stąd i wyrwana z kontekstu, prośba-polecenie, pod ziemię.

4) spiekota, a w powietrzu wilgoć zamknięta we własnym parniku. Otoczona przez samą siebie, nie potrafi się skroplić.

5) nie wiem jak w Polsce, ale Bawarii pomimo suszy, drzewa uginają się od urodzaju, który płonie w słońcu.

Wiem, wiem, że to dość zawiłe przenośnie, ale nie bawi mnie powielanie tematów. Staram się inaczej, klasycznym schematem zapisu, żeby nie szukano rymów i rytmu, jak to u Ciebie na porządku dziennym. Jeśli czytelnik ma kłopoty ze zrozumieniem wiersza, a jeszcze musi gonić za muzyką- często odpuszcza.

Ciao :)

Wiersze jak uczucia, zmienne są, także jakościowo.
© 2010-2016 by Creative Media