Go to comments'Vox Patris'
Text 59 of 211 from volume: Prowadzeni przez gwiazdę nieba
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-09-22
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1937

`Vox Patris`


Nie zawsze światu zdarza się prawdziwa gratka

Mieć na ziemskim globie dzwon z „ Głosem Boga”


Z sanktuarium w Trinidade jak słońcem z nieba

Pragnie dotykać nas samych w dialog chleba


W trosce o to - że chce widzieć radość na twarzy

Kreując serca wedle kwietnych ołtarzy


Chóry śpiewają Dzieciątku i dzwonu kapela

Wznosząc hołd jak w Santiago de Compostela


Przychodzi do nas „Vox Patris” z dźwięcznym kochaniem

Jak do pasterzy w środku nocy z wezwaniem


Trzeba wybierać przytomnie wśród pokus świata

Byle znaleźć szczęście w którym z niebem brata


Niechaj pochwycę w tym hałaśliwym potopie

Kroplę szczęścia przelatującą w galopie



  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Vox Patris (patrz tytuł) NIE JEST


ni dzwonami Compostela,
ni dialogiem chleba,
ni kwietnym ołtarzem,
ni chórami śpiewającymi Dzieciątku;
ni dźwięcznym kochanie,
ni patrz cała ta pompatyczna gadanina

Głos Ojca JEST atawistycznym wezwaniem twojego ludzkiego sumienia, byś zachowywał się jak myślący i czujący człowiek:

po ludzku
avatar
Kościół NIE JEST jedynie sztuczną nadętą celebracją, wieczną pielgrzymką, teatrem procesji i gonieniem w przysłowiową piętkę.

To zawalony obrzędami, zardzewiałą retoryką świat nieśmiertelnych duchowych wartości, reprezentowanych przez D E K A L O G
avatar
Vox Patris - to również nazwa potężnego 55-tonowego dzwonu, odlanego niedawno przez polskich ludwisarzy z Przemyśla.

Największy na świecie dzwon - to rosyjski na Kremlu 18.wieczny "Car-Kołokoł" o wadze ciężkiej ponad 200 ton
avatar
Nagromadzenie czystych nonsensów, takich jak np. "dzwon... pragnie dotykać nas samych w dialog chleba", "dzwon... chce widzieć radość na twarzy kreując serca wedle kwietnych ołtarzy", "dzwon... przychodzi do nas z dźwięcznym kochaniem" i tak dalej, i tak dalej, kończy się w ich lekturze tym, co zawsze: salwami niepowstrzymanego śmiechu. Jeżeli dzisiejsza liryka religijna posługuje się tak nieprzemyślanymi, nietrafionymi środkami wyrazu, to chroń nas wszystkich przed tym bóg!
© 2010-2016 by Creative Media