Go to commentsMartwa natura
Text 65 of 232 from volume: Dialog na dwa krzesła
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-09-27
Linguistic correctness
Text quality
Views1581

Wzburzona pościel jak obłoki.  

Tyliki łóżka tylko stałą, 

a na obrzeżu porzucona  

pończocha - samonośka - biała. 

Na prześcieradle gra półcieni, 

w wezgłowiu stroszy się poduszka; 

dwa kapcie zabałaganiają 

dywan dotknięty słońca smużką. 


Czerwona szpilka - elegancka - 

obcasem w górę na komodzie. 

Na dalszym planie, w tafli lustra 

odbity pasek, niczym złodziej 

wije się, wstydzi przyłapany 

na peniuarze jakiejś damy. 



Widz pierwszy okiem rzuca w pościel, 

jakby chciał zedrzeć prześcieradło. 

Starsza kobieta krzyczy: - Nie patrz! 

taki bałagan nie jest ładny! 

Esteta zmierzył w lot proporcje 

obcasa i pończochy, kapci… 

dysonans bieli i czerwieni, 

jako tandetnie taniej gracji. 


Samotny człowiek się zadumał 

i powiódł wzrokiem po obrazie, 

jakby chciał dostrzec akt kobiety 

w martwej naturze. W każdym razie 

zdradzę, że dzieło nie istnieje - 

słowami wyobraźnię zwodzę. 

Dla widza blejtram i oleje. 

Co sam zmaluje? W to nie wchodzę.




  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Niemal Courbet i… „Początek świata” ;)
avatar
Bardzo po kobiecemu przewrotnie, finezyjnie, z trzecim dnem i nieskazitelnie pięknie - Sztuka Słowa w Sztuce!

A ta tytułowa martwa natura - i nie istniejący de facto jej malarski odnośnik, za nią skryty - tutaj to ekfraza PLUS cała galeria (znowu NIEISTNIEJĄCYCH!) postaci (widz pierwszy, starsza kobieta, esteta, samotny człowiek i w finale wiersza liryczne "ja") przed - powtórzmy - nieistniejącym blejtramem w oleju, na którym, omamieni Wielką Sztuką Słowa, podziwiamy nie sztampowe kwiaty w wazonie czy zastawę stołową z bażantem, cytryną i śledziami łebkiem w dół,

a wzburzoną pościel z tylikami łóżka, białą pończochą i poduszką, niżej zaś /podziwiamy dalej/ dwa kapcie w bezładzie bałaganu, smużkę światła na dywanie, komodę z czerwoną na niej do góry nogami szpilką i z paskiem odbitym w tafli lustra.

Co kto w tej ekfrazie widzi/czyta - to i odnajduje.

Nie ma tej martwej natury - ale jest! I to jaka!
avatar
Bardzo świadomy, kapitalny zabieg poetycki z perskim oczkiem puszczanym do oszołomionego, nieźle skołowanego, samopas, ale na krótkiej smyczy - Odbiorcy.

WOOOOOW...
avatar
Kobietki, bardzo Wam dziękuję. Miło czytać takie komentarze, ech. :)
© 2010-2016 by Creative Media