Go to commentsMrówka Charlota wybiera się nad morze
Text 6 of 37 from volume: Rymowanki dla dzieci
Author
Genrefairy tales
Formpoem / poetic tale
Date added2018-09-28
Linguistic correctness
Text quality
Views1886

Mrówka Charlota wybiera się nad morze


Małej mrówce imieniem Charlota,

Zobaczyć morze — przyszła ochota.

Cały już tydzień kufer pakuje,

Okazji na podróż wypatruje.


— Może by tak… samolotem?

Nie. Ten pomysł przemyślę potem.

Wiem… Lepszy będzie autostop.

Auto staje… a ja — hop!

Dobry pomysł… lecz ma wady.

Z ciężkim kufrem wsiąść nie dam rady.


— Och, Charlotko! — gniewa się jej mama. —

Takich pomysłów nie miewa dama.


Lecz ta Charlota jest bardzo uparta,

W swoim pomyśle stanowcza… i zwarta.

— Ja tylko chcę zobaczyć morze,

Czy nikt zrozumieć tego nie może?!


Wiele pomysłów na podróż już miała,

Żaden nie wypalił… — czegoś się bała.

Nikomu się przyznać jednak nie chciała.

— Jestem odważna! — wciąż powtarzała.

I w końcu powzięła postanowienie:

— Wyjeżdżam jutro. Zdania nie zmienię.


I choć wciąż tylko na etapie myślenia,

Ale już widzi siebie — jak na do widzenia,

Wszystkim chusteczką białą macha,

I do pojazdu — już — wsiąść się nie waha.


Myśli te robią ogromne wrażenie…

— Nie zwlekam dłużej. Spełniam marzenie.

Lecz jaki pojazd? Chyba nie… pociąg?

I znów strach się w nią wwierca niczym korkociąg.


— Och, Charlotko! — wzdycha jej mama. —

Co tak obmyślasz tutaj sama?


A Charlota? — Ciągle duma…

Mętlik ma w głowie. Nic nie kuma.

— Wszystkie pomysły są do bani. —

Samą już siebie za nie gani.


Myśli dalej: — „Trudna rada…

Dłużej tak myśleć nie wypada”.

— Stalowe pojazdy zapomnieć muszę,

Inaczej w podróż nigdy nie ruszę.

Bo takie pojazdy to istne potwory,

Lękam się ich jak sennej zmory.


— Do kitu te wszystkie moje pomysły…

Zaraz… już wiem! — Skoczę do Wisły!


„No, to jest pomysł” — z radością pomyślała.

I sama do siebie się głośno zaśmiała.

— Wisła do morza wpada niezbicie…

Fujara ze mnie, toż żadne odkrycie.


— Patyczków parę, źdźbeł trawy kilka,

Zbudować tratwę to tylko chwilka.

Na ster użyję rybiej łuski,

A potem już w rejs… choćby do… Ustki.

Ach, jeszcze żagiel… zrobię go z liścia…

Oj, chyba popłynę… Nie mam już wyjścia!


— Och, Charlotko! — martwi się mama. —

Uważaj na siebie, bo będziesz sama.

Na podróż upiekłam ci pyszną szarlotkę. —

I bliska już płaczu, przytuliła Charlotkę.


— No, to w drogę! Wypływać już czas…

Do zobaczenia! Żegnam was…


Ostatnie spojrzenie w stronę mrowiska.

Żal się rozstawać. Płaczu już bliska.

Na tratwę — jednak — wsiąść się nie waha.

Wszystkim znajomym chusteczką macha.


— Zobaczę morze i wrócę z powrotem!

O mojej podróży opowiem wam potem!


  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
mnie się najbardziej podoba ta biała chusteczka Charlotty. Powinna- jeśli już tu ktoś musi dawać rady, poprosić starszego pana żeby wziął chusteczkę i wytarł w nią nos. A potem rzucił glutem. Na glucie podróżuje się wygodnie i bezpiecznie. Komfort, pierwsza klasa. I na okrągło się ogląda świat. Z księżycem się mrówka nie zderzy, bo glut jednak mimo swej mobilności nie ma aż takiej mocy, a nad morze niedaleko. Lądowanie na glucie też umiarkowanie wygodne. Jakby się siadło na kanapie. Rymy niestateczne, aczkolwiek do przyjęcia. Bezbłędne. Znakomite.
avatar
Wiersz przypominający te które czytałam jako dziecko.Piękny,niepowtarzalny,słodki,a w tej słodyczy mądrość.
avatar
Dzięki Arsene za dopisanie dalszego ciągu mojej bajeczki. Fajny... Ale dzieciom bym go nie przeczytała. Zbyt dramatyczny. ;)
avatar
Ty, Arcydzieło, Twój komentarz to istne arcy..., reszty wyrazu złożonego się domyśl. ;) Czy Ty tak zawsze? Czy zawsze musisz obrzydzać czyjeś teksty? To jest bajeczka dla dzieci... to co Ty mi tu z "glutem" wyjeżdżasz? Hę? Pozdrawiam i łączę pozdrowienia od Charloty. Może Ci wybaczy. ;)
avatar
Anettula, cóż mam Ci powiedzieć... Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.
avatar
nie było moją intencją obrzydzać. ten glut może być słodki, może być jadalny, takie gumomisiożel. że wyleciał z nosa? niech dzieciaki mają swoją lekcję anatomii. Chciałem pomóc Charlottcie. Żeby się nie musiała błąkać. Liczy się podróż by osiągnąć cel. Choć mogę się mylić.
Na glucie do morza ma najbliżej.
Ja tak nie zawsze. Tylko wtedy gdy piszę o Polsce. Bo Charlotta leci nad polskie morze? Kurcze, nie wziąłem pod uwagę że może tu chodzić o inne morze.
avatar
arcydzieło sie zwaliłam z taboreta ze śmiechu :)))))
avatar
Michalszka sorki ale Angelika ma czasem koprofilny humor i arcydzielny glut wprawił mię w dobry nastrój hee
Ale bajeczka super, serio mię się podo i dzieciom bym swem czytała gdybym je mjała :)
avatar
A widzisz Arcydzieło? Twoje mądrości nie zawsze okazują się być mądrościami. Myślisz że dużo wiesz, a okazuje się, że nie. ;) I skończ już wreszcie z tym „glutem”, bo mi się ślina w ustach wzbiera.
avatar
Angeliko, się nie martw, będziesz miała... Jak tylko będziesz chciała.
avatar
Takich bajeczek dzisiaj coraz mniej...z wielką przyjemnością Michalszko przeczytałam :)
avatar
Miło mi, Marto. Charlocie też. ;)
© 2010-2016 by Creative Media