Text 54 of 133 from volume: Oczko, misie, puszcza
Author | |
Genre | fairy tales |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2018-10-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1695 |
Do przedszkola dzieci przyniosły kasztany,
żołędzie - jesieni zwyczajowe dary.
Pani powiedziała: - Teraz, drogie dzieci,
zróbcie z nich ludziki, zwierzęta... co chcecie.
Wzięły się do pracy z werwą sześciolatki -
łączą zapałkami, z liści szyją szatki.
Gdy dobiegły końca te twórcze zajęcia,
pani powiedziała, że nie ma pojęcia,
kto kogo wykonał. Po kolei pyta.
Stanisław ma jeża, Amelka tygrysa.
Na stolikach kotki, pieski, mama, tata,
a Oliwier zrobił najstarszego brata.
Przed Pawełkiem stoi postać z dwu kasztanów.
- Kto to jest, Pawełku? - Pan Prezydent! Stanów!
Pani się zdumiała: - Ponad wiek dorosłe
nasze przedszkolaki, czy może odwrotnie -
my dziecinniejemy? Dlatego ludziki
z kasztanów, żołędzi... w służbie polityki.
ratings: perfect / excellent
Historyjka osnuta na fakcie.
Dziecko w przedszkolu rzeczywiście wykonało, jak samo oznajmiło, "Pana prezydenta USA". :)
ratings: perfect / excellent
Z szmatki, z pakuł -
Projekt dziki...
I znak czasu:
Pora im ze dwora
Na wszystkich forach!
(patrz tekst)
Owszem, tak. Wg ostatnich badań psychologicznych poziom IQ u dzieci systematycznie się o b n i ż a, i jest to stan constans.
K T O ponosi za to odpowiedzialność
??
S P A D A
średnio o 7 punktów z każdym kolejnym pokoleniem.
Co to oznacza?
Że - jak tak dalej pójdzie - znowu wrócimy na drzewa
??
/z wykałaczek, z kasztanów, z żołędzi/
w służbie polityki
jak te małpki w kraju dzikich
robią non-stop fiki-miki ;(