Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-10-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1151 |
Codziennie słyszę to samo:
to nam dali a to dadzą. Pan coś dał
a na dodatek kota w worku.
Nie jestem Marysią sierotką,
zawsze trzymałam głowę wysoko.
Więc pytam czy poprawicie mi życie
za życia?
Ile to razy łkałam w ślepej uliczce
czekałam, aż ktoś podejdzie
i pomoże znaleźć jakieś wyjście.
Bardziej zajmują się powietrzem.
Pociągają za tasiemki zamiast
zerwać sznury powiązań.
Nie jestem ślepa, nikt nie zamydli
mi oczu propagandą.
Co z tego, że domy stają się barwne.
Ich cena niedostępna przeciętnemu,
jak centra aktywności,
dla seniora liczącego marne złotówki.
Nie jestem zwstydzona swoją szczerością,
przecież nie zdejmuję majtek
i chodzę wciąż w tych samych butach.
Stare życie jest diabła warte.
Z bilbordu gapi się polityk.
W dali, jakaś partia groźnie pomrukuje.
A moje oczy wypełniają się prochem,
umysł,kurzem złości.
Oby do niedzieli wytrzymać.
Szczerze?
W nosie mam wszystkie partie.
Będę głosować na człowieka.
A tak naprawdę, starzy przytakną dzieciom,
niby gęby niewyparzone, a dadzą się
poprowadzić na smyczy, pić miraż i strach.
Znowu będą cierpliwie czekać na tęczę.
Stare życie
jest diabła warte.
ratings: perfect / very good