Go to commentsidzie zima
Text 159 of 213 from volume: międzyczas
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2018-11-16
Linguistic correctness
Text quality
Views1480
 

Pusta kartka to zima.

I ja - jesienny pan w skórzanym płaszczu.  

Bezkresna biel braku pomysłów. 

Czeka na mnie moje wiosenne pióro 

i letni temperament dojrzałych sadów. 

Szron niezbyt oszroniony w pobliżu, 

gdzie dłoń i ucho. 

Brakuje tylko kapelusza 

do pełnej Casablanki. 

Zima mieści się w granicach bieli, 

szare czai się zawsze gdzieś w pobliżu 

i zakłada wełnianą czapeczkę przetrwania. 

Tworzę na zimie, rzeźbię w zimie 

i rozgrzewam złoty liść stalówki. 

Kolorem stawiam pierwsze słowa. 

Jakbym uczył się chodzić po śniegu. 

Topię kolejne fazy bieli w słowach do ciebie. 

Mają czerwone nosy i spojrzenie pierwszych bałwanów,  

które myślą, że słońce to zwiastun radości. 

A przecież kiedyś wypadną czarne węgielki oczu 

i marchewka położy się cicho w trawie.


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Poetycko oddany, psychiczny klimat i dylematy zimy.
avatar
Cztery pory roku i czego więcej trzeba? Stalówki i atramentu.
avatar
No idzie! Tup, tup, tup :-)
avatar
Jest aura, chociaż dookoła bezkresna martwota bieli pomysłów, i "dostrzegłam pierwszy siwy włos na twojej skroni", co oznacza, że do pełnej Casablanki daleka, coraz, niestety, dalsza i dalsza ta dla strudzonych nóg droga, i to dlatego pierwsze słowa lirycznego "ja" do enigmatycznej "ciebie"

mają czerwone nosy i spojrzenie pierwszych bałwanów

a przecież kiedyś wypadną czarne węgielki oczu
i marchewka położy się cicho w trawie

Rzeczywiście - idzie zima (patrz tytuł), i nic nie zapowiada żadnej wiosny radosn/y.

Nic to! Idziemy! Vamos!
© 2010-2016 by Creative Media