Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-11-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1480 |
Pusta kartka to zima.
I ja - jesienny pan w skórzanym płaszczu.
Bezkresna biel braku pomysłów.
Czeka na mnie moje wiosenne pióro
i letni temperament dojrzałych sadów.
Szron niezbyt oszroniony w pobliżu,
gdzie dłoń i ucho.
Brakuje tylko kapelusza
do pełnej Casablanki.
Zima mieści się w granicach bieli,
szare czai się zawsze gdzieś w pobliżu
i zakłada wełnianą czapeczkę przetrwania.
Tworzę na zimie, rzeźbię w zimie
i rozgrzewam złoty liść stalówki.
Kolorem stawiam pierwsze słowa.
Jakbym uczył się chodzić po śniegu.
Topię kolejne fazy bieli w słowach do ciebie.
Mają czerwone nosy i spojrzenie pierwszych bałwanów,
które myślą, że słońce to zwiastun radości.
A przecież kiedyś wypadną czarne węgielki oczu
i marchewka położy się cicho w trawie.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
mają czerwone nosy i spojrzenie pierwszych bałwanów
a przecież kiedyś wypadną czarne węgielki oczu
i marchewka położy się cicho w trawie
Rzeczywiście - idzie zima (patrz tytuł), i nic nie zapowiada żadnej wiosny radosn/y.
Nic to! Idziemy! Vamos!