Text 162 of 213 from volume: międzyczas
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-11-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1558 |

jesienne zbieranie wierszy
wypełnia parki kolorami.
na ławkach poeci i zakochani,
zbieracze złomu i kasztanów.
psy w śmiesznych sweterkach
i bezdomne koty z wysokimi ogonami.
pora karmienia łabędzi
wiedzie przez twoje dłonie.
póki im łapy nie zamarzną w wodzie.
na złociste forsycje przy płotach
przyjdzie jeszcze poczekać,
a jasno fioletowe magnolie
schną od wiosny między kartkami
czekającymi na wiersze.
jeśli mam być szczery, cholera,
to kiedy przyjdzie umierać,
wtedy żal wszystkiego
i liści, i wiosny, i lata,
że nie wspomnę o wierszach,
które chciałaś napisać.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
piszemy łącznie.
Dlaczego?
Bo to nazwa jednego z odcieni. Gdyby jedna część płatków kwiecia magnolii była jasna, a druga liliowa, napisalibyśmy to z łącznikiem
jasno-liliowa