Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2018-11-21 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1454 |
Kiedy czytam o rewizjach wczorajszych poglądów i tworzeniu dzisiejszych hipotez, gdy media aplikują mi codziennie lewatywę z reklam, serwują najświeższe i najmodniejsze informacje, jak dziecko zaczynam zadawać sobie pytania: PO CO MI TA WIEDZA?
Raz dowiaduję się, że herbata szkodzi i powoduje ubytki, a po miesiącu słyszę, że wprost przeciwnie, pomaga i zapobiega. Jednego dnia dają mi cynk, że kawa bezkofeinowa, piwo bezalkoholowe i beznikotynowe papierosy to samo zdrowie, a po jakimś czasie ta sama gazeta bije na alarm: LUDZIE, NIE KUPUJCIE TEGO, BO TO FUJ, TRUCIZNA I ZGROZA!
Ale w tak zwanym międzyczasie wielu łatwowiernych dało się nabrać. Kupili, pilnie przestrzegali diety i…wyszli na wsteczniaków, bo kolejna poważna grupa Koperników doszła do tryumfalnego wniosku, że… CUKIER ZNOWU KRZEPI i namawia: kupuj, jedz, używaj!
A ty, człeku, snuj rozwlekłe przypuszczenia, czyja prawda okaże się prawdziwsza. Bo w zależności od zapotrzebowania mamy teraz albo g-prawdę księdza Tischnera, albo prawdę niemal ostateczną.
Identycznie z cieplarnianym efektem; raz jest, raz go nie ma.
Lecz kto mi zaręczy, kiedy przestanie obowiązywać grymaśna, a zamiast niej otrzymam ważną na zawsze?
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam Marku:)
ratings: perfect / excellent