Text 58 of 133 from volume: Oczko, misie, puszcza
Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2018-11-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1535 |
Z przyczajki seri(o)ą
Para Noja się ukryła we Wrocławiu,
bo ją bardzo trwożył facet z pękiem szczawiu.
- Szczawianami chce mnie otruć.
Na odtrutkę ziarna kopru
zażywała i gazami(!)... miast ołowiu.
Limeryk w stanie... cywilnym
Zakompleksiona mężatka z Krakowa
singielki jadem wytruć chciała w słowach.
Tak się bała o chłopa,
że któraś go omota.
Cóż, nie dziwota, gdy tak jest `morowa`.
Na wzór cnót
Na kazalnicę weszła baba w Rzeszowie.
Ktoś ją zapytał: - Co ty, babo, nie powiesz?!
A ona, niczym `dobrodziej`,
lałaby wszystkie po mordzie!
- Bo cnoty wszelkie są tylko w mej osobie!!!
ratings: perfect / excellent
:p
P.S. A ta "morowa" to, rozumiem, alegoria tyfusu [plamistego]?
Pozdrawiam :)