Go to commentsSkradziony liryk
Text 73 of 139 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2018-12-14
Linguistic correctness
Text quality
Views1541

Ktoś mój świat zapieprzył i podrzucił wrogi -

taki obcy i zimny. Nie da się przytulić.

Próbuję go odnaleźć w labiryntach ulic,

w kafejkach pełnych ludzi, na poboczach drogi,


w wyżłobieniach kolein. Ciemno - reflektory

pędzących samochodów, nie wiadomo dokąd,

oślepiają. Przecieram, chyba tylko po to,

by łzawiły i piekły. Do nich mówię: - Sorry


za tę miękkość pod mostkiem. Może tam wciąż żyje

bicie fal o filary - twoje, moje, niczyje...









  Contents of volume
Comments (10)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Właśnie, ta miękkość, co nie pozwala odpowiedzieć światu tym samym...
avatar
Dziękuję, Erato.
Może to lepiej, że nie pozwala.
avatar
Mi też czasem się wydaje, że mi ktoś świat podchrzanił ;)
Bardzo mi się podoba przekaz utworu ;)
avatar
Agnieszko, tutaj edytować nie mogę, a juz poprawiłam na:
"podwędził" :)

dziękuje Ci bardzo.
avatar
Ładny, zgrabny i niebanalny wiersz :)
avatar
Dziękuję Yakamoz.
avatar
Ta miękkość pod mostkiem ma twardość szczerego diamentu
avatar
Dlatego ten popieprzony świat JUŻ ma przechlapane
avatar
Emilio, dziękuję. Miękkość ma dobre i złe strony.
avatar
Kobieta - ta płaczliwa, emocjonalnie na wiecznej huśtawce, miękka "słaba baba" - nie tylko biologicznie zwycięża na całej linii :)

Ograbieni z naszego świata JUŻ wygraliśmy - i to w cuglach
© 2010-2016 by Creative Media