Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2019-02-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1482 |
Odgarniam znów smutek kosmykiem z policzka,
kiedy wiatr bezładnie rozrzuca mi włosy.
I choćby na krótko chcę uśmiech odzyskać,
zanim los go zgasi, niczym ptaka spłoszy.
Blady przebłysk słońca pomiędzy chmurami,
pozwala odetchnąć i osuszyć oczy.
A niepokój myśli strachem piersi dławi,
jakie karty życie na stole rozłoży?
Kocham czysty błękit wysoko nad głową,
gdy nazbyt go dużo o dach się opiera.
Kiedy drzwi zamykam - troski oknem wchodzą.
Dzień strachem podszyty, noc ciemności wierna.
Utracony spokój powraca niechętnie,
pomieszkuje kątem, nie dając pewności.
Zliczam dobre chwile w godziny bezcenne,
nim wyjdzie bez słowa i w przestrzeni zbłądzi.
Szczęście jest jak motyl ulotnością kruche,
oślepia swym pięknem i szybko umiera.
Kosmykiem z policzka znów odgarniam smutek.
Rozsypane życie z kawałeczków sklejam.
ratings: perfect / excellent
Sprawny, stroficzny dwunastozgłoskowiec trochę przypominający sonet. Brawo!
ratings: perfect / excellent
"Idź przez życie śmiało
miej wesołą minkę,
łap szczęście za nogi
i duś jak cytrynkę"
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Na duży plus, Atram.
ratings: perfect / excellent
To sklejanie uparte bywa kluczem do szczęścia.
Pozdrawiam :)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Tobie...
Tak trzymaj.
Dziękuję za chwile zadumy i melodykę rymów.