Go to commentsJeszcze. Boli, mnie
Text 7 of 39 from volume: Komentarze i recenzje
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2019-03-02
Linguistic correctness
Text quality
Views1733

Jerzy Hajduga: Jeszcze. Poznań / Drezdenko 2018, „Tercja”, s.43 [5] - ISBN 978-83-949425-0-2


Motto:


Z „Dzieciństwa” Leopolda Staffa


Poezja starych studni, zepsutych zegarów,

Strychu i niemych skrzydeł pękniętych bez grajka,

Zżółkła księga, gdzie uschła niezapominajka [...]


Można więc sobie wyobrazić Autora, niczym jaką mrówkę targającą za sobą słomkę upłynnionych lat i jednocześnie szamoczącą ze swoim niezawinionym sieroctwem, które częstokroć przerasta nie tylko Jego, bowiem - paradoksalnie - wiersz Staffa doskonale koresponduje z zawartością omawianego tomiku. I nie tylko Staffa, o czym niżej.


Samotność jest darem, zwłaszcza dla Poety: Księdza Poety, lecz czy zawsze - my wszyscy, niekoniecznie niniejszy Poeta [w analizowanym przypadku „figura”] - jesteśmy w stanie poradzić z owym Liebertowskim „Aniołem Ładu - Aniołem Harmonii”? Na dodatek miłosiernie bezlitosnym, bo najpierw z dłoni odbiera nam oręż, aby go zawiesić na rozdygotanym sercu; później prowadzi przez „rozdzwonioną wiatrem” ciemność, by wreszcie dziabnąć ostrymi niby suche trawy, skrzydłami?


Tych 41 opublikowanych wierszy nie daje jednoznacznych odpowiedzi, iż przywołany „Anioł Pokoju” Jerzego Lieberta przyniesie pożądany (s)pokój. Miniatury Księdza Jerzego zdają się temu przeczyć, mimo to - jakkolwiek bardzo męczą oraz dręczą zapisane w nich wersy - równocześnie, idealnie według zjawiska bólu fantomowego, przynoszą one rzeczywistą ulgę. Zupełnie jak po resekcji ropnia lub usunięciu chorego zęba (czasem bez znieczulenia).


Znam z autopsji, więc łatwiej mi zrozumieć / opisać / werbalnie przytulić, ponieważ i ja wciąż nie potrafię się od pewnych wspomnień wyzwolić, odpępnić, odpiłować, odspawać, zapomnieć. Przykładowo:


BÓL


odkąd wychodzisz

na moich oczach


martwię się

czy dasz sobie

radę


tak beze mnie


sam (s.29)


Autor - mam nadzieję - chyba nie weźmie mi za złe, jeżeli tu ośmielę się zacytować własny wiersz napisany podczas jednej z bezsennych nocy (23 stycznia 2017 roku o godz. 23:30):


... i Preludia Pana Chopina


Twój płytki oddech

cykaniem pasikonika

w moim pokoju


Obudzisz się -

Mamuś?


Kropla za kropelką

zamiast medykamentu

kapią do miareczki


łzy

Drżą bezradne ręce -

- - - - - - - - - - - - - - - - -

A Ten Który zatrzymuje

wahadła serc

bandażuje mi znowu


przedziurawioną duszę


Wróćmy wszak do tomiku jaśniejącego czerwonawym okładkowym świtem nad wciąż uśpioną ciemnografitową płaszczyzną jeszcze pogrążonej w drzemce poetyckiej gleby; jeszcze, gdyż kompatybilnie do tytułu zbioru trzymające się za ogonki litery głoszą w najpierwszym wierszu: „A LATA LECĄ”!


„Lecą”? I co, że lecą. Już „GRÓB UPRZĄTNIĘTY”, więc „BĘDZIE DOBRZE”. Musi być dobrze, kiedy:


łza w moim oku

nocą robi co może

pocieszamy się (s.43)







































































































  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Znakomite opracowanie. Podziwiam umiejętności, Befano.
I piękny liryczny dialog.
Pozdrawiam
© 2010-2016 by Creative Media