Text 71 of 105 from volume: Moje wiersze
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2019-05-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1218 |
Ze względu na wagę tematu
słowa drgają na fali świetlnej
w najmniejsze niuanse
tonu i krzyku
timbre.
jest złudzenie
że chwile następują jedna za drugą
jak korale na sznurku
czas przeżyty nie jest
stracony raz na zawsze.
Patrzę czwartym wymiarem
na wszystko
jeśli stalowe drzwi
zamkną się za tobą
powiedz
zdarza się
reszta kwestia czasu.
Jeśli kłębiący tłum
krzyczy na ulicy
nie pozwól zrobić ani kroku dalej
niech zastygnie w bezruchu
wyemituj w odpowiednim czasie.
Gdy sytuacja jest beznadziejna
otwórz pakiet wspomnień
kiedy żona Lota miała powiedziane
żeby się nie oglądać
gdzie Sodoma jej bliscy
nie posłuchała.
Za to ją kocham
to takie ludzkie.
ratings: perfect / excellent
Tytułowy gość stamtąd - to klasyczny zielony ufoludzik/OBCY. To w jego imieniu wypowiada się podmiot liryczny
krzyczy na ulicy
nie pozwól /mu/ zrobić ani kroku dalej
(patrz przedostatnia strofa - cytuję z pamięci)
Zaiste, już tylko kosmici mogliby z nami-warchołami wreszcie zrobić jakiś porządek.
Nie chciejmy tego, na Boga!