Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2019-11-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1424 |
W ciągu kilku następnych sekund, kiedy Natalia Dawydowna niespokojnie pytała go, co z nim, żołnierz zaczął stygnąć. Wówczas domyśliła się, i cała nieprzytomna z przerażenia zakrzyczała tak rozpaczliwym głosem, że wszyscy ludzie się zbiegli i wyłamali drzwi.
Po pół godzinie zjawiła się policja oraz sędzia śledczy. Ten ostatni, starszy już i mądry człowiek, natychmiast rozpoznał Natalię Dawydowną, którą w każdy czwartek widywał w pokoju przyjęć w instytucie, kiedy przyjeżdżał tam odwiedzić swoją córkę. Chciał on zataić całą tę historię, i nawet to jej doradził, ale poraził go jej bezwstyd. Kiedy tylko jakoś oprzytomniała i pozbierała z szoku, do jakiego doprowadził ją trup nieboszczyka, obejmującego jej nagą pierś, widząc, że jej sytuacja w instytucie stracona na zawsze, stała się cynicznie szczera. Stała przed śledczym w samej spódnicy, poprawiając swe długie włosy, odchyliwszy do tyłu nagie ramiona, i, nie wypuszczając z ust szpilek, mówiła do niego:
- Dziwi pana, że przez 16 lat nikt nie miał nawet cienia podejrzeń? Ach, toż tylko to właśnie sprawiało mi straszną przyjemność. Czy wie pan, że czasami, kiedy zostawałam sama w swoim pokoju, tarzałam się ze śmiechu na samą myśl o tym. To było cudowne! Słynąć w całej okolicy za nieledwie świętą i po nocach puszczać się z każdym. Ale co ja wam mówię! Wy, panowie żonaci, nie gorzej niż ja doskonale rozumiecie te skryte rozkosze. Da pan wiarę: nikomu do głowy nie przyszło, że jeździłam do Odessy wcale nie dla kuracji w tamtejszych limanach, a po prostu dlatego, że byłam w ciąży.
Sędzia patrzył na nią z ciekawością zmieszaną ze strachem.
- Czyż jednak ani razu nie spotkała pani na swej drodze swoich hotelowych znajomych? - spytał, cały skonsternowany.
Rozchichotała się.
- Nie, szczęśliwie nie. Nigdy. Ale przecież tak czy owak niczym nie ryzykowałam. Zaproponowałabym wtedy takiemu pójść ze mną - i tyle. No, proszę powiedzieć, pan, szanowany, żonaty, rodzinny z dziećmi człowiek... Czy taka propozycja nie zmusiłaby pana przez samą swoją oryginalność pobiec za mną? Na pewno od swojej córki nasłuchał się pan porządnie o wszelkich moich zaletach!
Po czym, wetknąwszy grzebień w upięte już włosy i sadowiąc się w fotelu, spokojnie dodała:
- Będzie pan tak uprzejmy i pośle po posłańca. Chcę go odesłać do instytutu po moje rzeczy i dokumenty. Przy okazji: proszę zarządzić, by przysłano mi też śniadanie.
1896 r.
Pani, te kalendarium to mozna by chyba sobie darować? Baba wie, czego nie chce, i to jest kontemenplentarium dzisiejszej, współczesnej osoby. Idę ukroić sera. Dalszy tekst niech się sam napisze, bo ja nie mam na to siły.
W tamtych pruderyjnych czasach mężczyźni mogli się puszczać na prawo i lewo - i było na to przyzwolenie i społeczne, i cerkiewne, i państwowe. Jeśli natomiast puszczała się kobieta, kończyło się to na jej zawodowej, cywilnej i towarzyskiej śmierci
ratings: perfect / excellent