Author | |
Genre | common life |
Form | drama |
Date added | 2020-05-14 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 897 |
Scena 11.
Sala chorych (jak w scenie 4.).
Ula siedzi na łóżku w szlafroku, czyta coś (z medycyny). Na sąsiednim łóżku leży nieprzytomna chora.
Słychać PUKANIE do drzwi.
URSZULA
Proszę.
Drzwi się otwierają i wchodzi Teo z dwoma kubkami kawy.
TEO
(śpiewa)
„Ach witaj mi, witaj, Urszulo”...
URSZULA
(ze śmiechem)
Cześć.
TEO
Witaj, witaj. Jak tam samopoczucie? Kawka.
Teo stawia kubki z kawą na szafce.
URSZULA
Dobrze. Nie było cię kilka dni u mnie, a niedługo wychodzę.
TEO
Miło to słyszeć. Zdrowa jesteś.
URSZULA
Tak. Siadaj, Teodor. I dzięki za kawę.
TEO
Teo. Teo. Teodor to jak z jakiejś kreskówki.
URSZULA
A, było chyba coś takiego... Jakiś miś?
Teo wzrusza ramionami.
TEO
Może. A jak dzieci? Dom?
URSZULA
Mam miesiąc zwolnienia. W zasadzie, powinnam pojechać do jakiegoś sanatorium...
TEO
Ale...
URSZULA
Chyba skorzystam z zaproszenia Mirka. Będę jego asystentką. Może zrobię jakieś kursy...
TEO
Aha. Bardzo dobrze. No, to dobre wieści.
URSZULA
Nie wiem, czy będę leczyć ludzi. Ja tak mało wiem...
TEO
No tak.
URSZULA
A oni wszyscy by chcieli, żebym była jak jakiś wielki profesor... To nie ja.
TEO
Ale chcesz się uczyć. To dobrze.
URSZULA
Przede wszystkim, nie szkodzić.
TEO
No, jestem pod wrażeniem.
URSZULA
Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie.
TEO
Bardzo obiecujący początek. Bardzo. Tak pomyślałem teraz, że ty jesteś jak biografia, którą trzeba dopiero napisać... Tak...
URSZULA
Chcesz mnie „ukształtować”?
TEO
Hm... Hm... Bardzo cię lubię, Ula. Mówiłem ci już?
URSZULA
Chyba coś wspominałeś.
TEO
Hm... Kawa?
Urszula i Teo sięgają po kubki z kawą.
URSZULA
Głupio się tu czuję...
TEO
Spieszy ci się gdzieś?
URSZULA
Nie... Ja też cię trochę lubię...
TEO
Miło mi. Naprawdę... Właściwie, to... mimo wszystko, dziwne, że tak szybko doszłaś do siebie. Byłaś podobno jak warzywo. Ja nie mówię o tych... mocach. Ale ludzie w śpiączce, tak mi się wydawało, długo dochodzą do siebie. A może nie? Nie wiem. Nie jestem lekarzem.
URSZULA
Twoja specjalność to dusza, a nie ciało, co?
Teo wzrusza ramionami.
TEO
Nie gadaj tak, bo mi urosną skrzydła.
URSZULA
I gdzie ty odfruniesz?
TEO
Właśnie. Zostanę tutaj. Tak czy siak. No... Dobrze mi się z tobą gada, dziewczyno...
URSZULA
Dziewczyną to ja byłam trzydzieści lat temu. Teraz jestem obok.
TEO
Obok... Spełniona.
URSZULA
Pij lepiej kawę. Za dużo gadasz.
Chwila ciszy.
URSZULA
Piękne te azalie.
Chwila ciszy.
TEO
Kiedy jedziesz do Mirka?
URSZULA
W poniedziałek.
TEO
Może jutro jeszcze do ciebie wpadnę. A potem... Zdzwonimy się, co? Chciałbym cię tam odwiedzić, raz czy dwa...
URSZULA
Pewnie. Terapia skończona?
TEO
A jak myślisz?
URSZULA
Że nie.
TEO
To nie jest dobre słowo. Miałaś znaleźć lepsze.
URSZULA
Może coś znajdę wreszcie.
TEO
Ula... Chciałem cię uczulić na kilka spraw... Pamiętaj. W każdej sytuacji jestem zawsze po twojej stronie...
URSZULA
Mam do ciebie pełne zaufanie.
TEO
To bardzo ważne... Rób swoje. Jak w tej piosence. Pamiętasz?... Rób swoje. Nie angażuj się po żadnej ze stron. Bo cię zjedzą... Teraz jesteś im potrzebna, jak jakieś narzędzie. Wszystko jest „cacy”. Ale niech tylko coś pójdzie nie tak...
URSZULA
To mnie zlinczują...
TEO
Ehe. Bez wahania. Ukamienują, spalą na stosie... Shejtują, strollują w necie... Wszystko. I wszyscy.
URSZULA
Już wiem. Dotarło do mnie.
TEO
W Biblii jest takie jedno słowo... Może zgadniesz?
URSZULA
Szatan? Judasz? Żyd?
TEO
Mocne, ale nie to.
URSZULA
To nie wiem.
TEO
Faryzeusz.
URSZULA
Aaa...
TEO
Może jeszcze nie zauważyłaś, ale mamy teraz okres „pełzającego faszyzmu”. A nasz „mały Putin” działa jak przywódca sekty. Kwitnie obłuda i fałsz, nieudolność, szkodnicy... Prędzej czy później to samo padnie, bo ekonomia, to ekonomia. Ale to się rozlało na cały świat. Psucie państwa od środka. A zło się stopniuje. Narasta, narasta... Żydzi mówisz... I Szatan... Jakie to wygodne słowa, poręczne, chociaż ostatnio mało używane...
URSZULA
Faryzeusze, mówiłeś...
TEO
Aha, tak. Byli, są i będą... Komuna miała zlikwidować nierówności społeczne. I co? Faryzeusze. Walka z komuną zawsze była podszyta takim: „dlaczego on ma, a ja nie”? Za Gierka do PZPR należało ze trzy miliony ludzi. To gdzie oni się wszyscy podziali? Są na Marsie?... Ci, co zabijali w Jedwabnem, ale też i w Vukovarze... Hę? Szmalcownicy... a z drugiej strony żydowscy policjanci w gettach... Hootoo i Tutsi... Ci sami ludzie... No. Później byli w ORMO, lali studentów, oklaskiwali Gomułkę, dostawali mieszkania, talony na „maluchy”... No, gdzie oni teraz są, wszyscy? Co? Do jakiej partii teraz należą? Jak myślisz? I kto ich tego nauczył? Co?
URSZULA
Wolę nie myśleć.
TEO
To bardzo bezpiecznie. A potem przyszła wolność i okazało się, że jedni kradną więcej, inni mniej. Wszyscy ci pokrzywdzeni, odrzuceni, zamknęliby jadaczki, gdyby tylko dorwali się do żłobu. Zawsze chodzi tylko i wyłącznie o kasę... Tak wszystko spartolą, że to padnie. Zapłacimy za to kiedyś wszyscy, ale trudno...
URSZULA
Przecież było ostatnio parę kryzysów.
TEO
Finansowych. Przyjdzie prawdziwy, bo inaczej się nie obudzą. Siedemdziesiąt lat bez wojny to strasznie długo. Co jakiś czas się budzą, jak za Solidarności. A potem znowu kradną... Ty wiesz, że w Arabii Saudyjskiej złodziejom obcina się ręce? Kaci mają strasznie dużo roboty. Na okrągło. Wiecznie, można powiedzieć.
URSZULA
No tak... Dlaczego mnie tak straszysz?
TEO
Bo chcę, żebyś była bezpieczna. Bo „nasi” już obudzili demona. A ty jesteś cholernie, cholernie blisko niego. Bardzo blisko... Jeszcze, jak mi powiesz, że widzisz aurę...
URSZULA
Teo...
TEO
Nic nie mów... Zero... I w nic się nie wplątuj. „Faryzeusze wszystkich krajów, łączcie się”...
URSZULA
Jezus, Maria. Teo...
TEO
Schowaj się gdzieś, jak mysz pod miotłą i nie wychodź z nory. Rozumiesz?
URSZULA
Ro... rozumiem.
TEO
No, tyle... Tu chyba nie ma podsłuchu...
URSZULA
Wiesz, doktor Waldek mówił mi, że czasami przywożą im zarzyganych pijaków, śmierdzących... A oni muszą ich leczyć. Uprzejmie, z uśmiechem na ustach...
TEO
A o czym ja mówię?
Słychać PUKANIE, drzwi się otwierają i wchodzi Waldek.
WALDEK
Ula, zbieraj się. Zrobimy test toksykologiczny.
URSZULA
Znowu jakieś badania?
WALDEK
Ale nie tobie przecież. Na Izbie mamy ciężki przypadek, chyba dopalacze. Ale zanim będą wyniki, to nam szczeniak odjedzie. No, chodź. To jest ryzykowne, ale... może go jakoś podtrzymasz, bo na razie jesteśmy bezradni.
Ula wstaje z łóżka, Teo wstaje z krzesła.
URSZULA
No dobrze, idę. Ale co ja mogę?...
TEO
Pójdę z wami, okej?
WALDEK
No, chodźcie już, chodźcie. Bo nam zaraz wykorkuje ten obsrany małolat.
Wszyscy wychodzą.
Scena 12.
Gabinet Teo (jak w scenie 1.).
Teo i Rysiek siedzą przy biurku.
TEO
No, mów. Co tam ciekawego? Czyżbyś chciał pozwolenie na broń?
RYSIEK
Nie. Mam już.
TEO
Spodziewam się. Co nowego?
RYSIEK
Idzie. Idzie. To jeszcze miesiąc, co?
TEO
Taa... Ula jest nadspodziewanie dobra.
RYSIEK
No, właśnie. Przekazuję ci podziękowania za wizytę. Była z tym tam, Mirkiem.
TEO
Wizyta udana?
RYSIEK
Bardzo. Są... bardzo zadowoleni. I chcą jeszcze.
TEO
Dobrze. Jasne, zorganizuje się. Byłeś w kurii?
RYSIEK
Tak. Tam już jest wszystko dograne. No, chłopie... Nie wiedziałem, że to jest aż takie... Nośne.
TEO
A ja jestem pełen podziwu. Bardzo dobra robota. Niby nic...
RYSIEK
No, tak trzeba. Jak chcesz mieć dobre plony, to najpierw glebę trzeba porządnie zaorać...
TEO
Bardzo trafne. Bardzo.
RYSIEK
Masz coś dla mnie, Teo?
TEO
Jasne. Parę informacji. Na tym pen – drive.
Teo podaje Ryśkowi pen – drive`a.
RYSIEK
Aha. Dzięki.
TEO
Przeskanuj najpierw. Bo to nie ode mnie.
RYSIEK
Dobrze wiedzieć.
TEO
Mam... jedną sugestię, Rysiek.
RYSIEK
Na to liczyłem.
TEO
Ośmieszenie kogoś to bardzo, bardzo skuteczna broń.
RYSIEK
Ba. Pewnie. Coś wiem na ten temat.
TEO
Chcesz kawę?
RYSIEK
Nie, zaraz będę leciał.
TEO
Aha. Dobra, to tak w skrócie... To jest bardzo na wyrost, wiesz. Ale żeby nikomu tam do głowy nie przyszło coś głupiego...
RYSIEK
No...
TEO
Mówię, że to jest na wyrost. Bardzo, powiedziałbym... Wiesz, że Niemcy w latach trzydziestych stworzyli Narodowy Instytut Okultystyczny?...
Chwila ciszy.
RYSIEK
O kurwa...
TEO
No... Mówię, że to mocny przykład... Na wyrost.
RYSIEK
Jasna cholera... Z grubej rury walisz...
TEO
Pilnuj tego.
RYSIEK
Jeszcze przyjdzie jakiemuś baranowi do durnego łba...
TEO
A widzisz... Już się ktoś zapalił? Zgaś to jak najszybciej.
RYSIEK
Widzę, widzę... Jedno bagno...
TEO
Pilnuj tego, Rysiek. Bo ja chcę miękko wylądować. Ty chyba też, nie?
RYSIEK
Mam twardą dupę, ale nie aż tak.
TEO
Jak mi się z tobą dobrze rozmawia...
RYSIEK
Mnie też, Teo, mnie też.
TEO
To jest śmierdzące jajo. Bardzo.
RYSIEK
Bardzo śmierdzące... To... tylko moja, prywatna, luźna sugestia... W tym układzie... Ty ją wygaszaj powoli, Teo.
TEO
Samo zgaśnie. Zobaczysz. Wkrótce i po cichutku. Dlatego mówiłem o tamtym... A to, na tym penie, to... pierdy.
RYSIEK
No... Teo. To masz lądowanie na pierzynie. Może być?
TEO
I o to chodzi. Bardzo miła rozmowa.
RYSIEK
Bardzo... sugestywna. I bardzo miła. Jak zwykle, bardzo korzystna.
Scena 13.
Gabinet Mirka.
Regał z książkami, krzesła, stolik, leżanka.
Ula i Mirek stoją, rozmawiają.
MIREK
No. To już wszyscy na dzisiaj.
URSZULA
Tak.
Ula siada na krześle, czyta coś, Mirek przegląda książki na regale.
URSZULA
Czego szukasz?
MIREK
Miałem tu...
URSZULA
A co z nią?
MIREK
Co? Starość, samotność, hipochondria...
URSZULA
I migrena.
MIREK
No, ma to wszystko. Migrenę też. I kota.
URSZULA
Nie kasujesz jej?
MIREK
Nie. Dzięki temu przychodzi tylko raz na miesiąc.
URSZULA
Aha. Cwane.
MIREK
A poza tym, to nasza sąsiadka... Przy okazji sąsiadów... Musisz być ostrożna, bo czasami, jakiś miły człowiek to, okazuje się, psychol. Dosłownie. A nic nie widać, na pierwszy rzut oka. Może bierze leki?
URSZULA
Ty też nie widzisz?
MIREK
Widzimy to, Ula. My tak. Ale czasami nie od razu.
URSZULA
Ale migrenę ma. To wiem.
MIREK
Ma, ma. A oprócz tego miażdżycę, zastawkę, nerwicę, żylaki, ciśnienie, reumatyzm, tarczycę...
URSZULA
Tarczycy nie ma.
MIREK
Właśnie mówię... Kanały energetyczne tak stare, jak jej zwapniałe żyły. Kiedyś po prostu zaśnie... Wszystkim nie pomożesz. Pomagaj tym, którym możesz. Jak kogoś boli ząb, to niech idzie do dentysty.
URSZULA
Fakt.
MIREK
Co, masz w sobie reaktor atomowy? Zabraknie ci energii, kiedy będzie naprawdę potrzebna... Ten facet bez ręki...
URSZULA
Bóle fantomowe?
MIREK
Jego to naprawdę boli. Przecież nie będzie brał morfiny, a inne leki nie działają. Bardzo mu pomogłaś, widziałem to. Śmieję się z naszej Emilii, ale ona naprawdę ma silną migrenę... Pani Jadzia. Owrzodzenie żylakowe, miażdżyca...
URSZULA
Rozdarta, falująca aura...
MIREK
A Jarek? Stwardnienie...
URSZULA
Praktycznie bez aury.
MIREK
No... Widzisz... Bardzo się o ciebie boję. Bo ty aż za dużo widzisz. Więcej, niż ja. Spalą nas na stosie...
URSZULA
Nie opowiadaj takich rzeczy.
Mirek siada na krześle.
MIREK
Jak to: „nie”? Muszę. Nie potrafię tego przekazać... Słuchaj, Ula... Oni wszyscy myślą, że to jakieś tam „odblokowywanie kanałów energetycznych”. Taki... wytrych. I wszyscy niby wiedzą, o co chodzi.
URSZULA
No tak. Ja też.
MIREK
Bóle fantomowe, rany pooperacyjne, torbiele, cysty, guzy, nowotwory...
URSZULA
Leczyłeś raka?
MIREK
Tak. Właśnie do tego zmierzam. Przekazywanie pozytywnej energii... Komu? Nowotworowi?... No?
URSZULA
Chcesz powiedzieć...
MIREK
Nie znałem Harrisa, byłem za młody. Ale były czasy, nie tak dawno, że uzdrowiciele leczyli w kościołach.
URSZULA
Ja pamiętam. Miliony ludzi. Naprawdę miliony.
MIREK
Dopóki ten właśnie Harris nie przyznał, że potrafi też „odwrotnie”. Jak było dokładnie, tego się pewnie nigdy nie dowiemy. Ale od razu zaczęło się mówić, że to demony, że korzysta ze złych mocy, że okultyzm...
URSZULA
A był?
MIREK
Nie wiem. Może i był. Wiesz już, nawet zupełnie intuicyjnie, że są różne biopola, różne energie. Spałaś, a leczyłaś. No? Sama nie wiesz, jak... I różne choroby.
URSZULA
Zupełnie tego nie rozumiem.
MIREK
Taki nowotwór... To bardzo silne, młode, pole energetyczne. Rośnie i rośnie. A ty masz go jeszcze dodatkowo zasilać?... Trzeba go dokładnie zbadać, umiejscowić, zobaczyć go i... zniszczyć.
URSZULA
I to jest ta cała „demonologia”, co?
MIREK
Ehe... I stąd już bardzo blisko na stos...
URSZULA
Po co mi to wszystko...
MIREK
Tak, czy siak, musisz to wiedzieć. Dla twojego bezpieczeństwa. Oni sobie z tego nie zdają sprawy. Chyba. Albo nie chcą...
URSZULA
Normalnie, czuję się, jakbym siedziała w przedsionku do Inkwizycji i czekała na... Na co? Na stos? Na gorącą smołę?
MIREK
Uczulam cię tylko. Bo jak ktoś przychodzi do bioenergoterapeuty, to może mieć lekkie „odchyły”. I często ma.
URSZULA
Boże... Pokręcone to wszystko... Po jaką jasną cholerę ja się obudziłam? I to taka?... A może to mi się jeszcze śni? Co?
MIREK
He, he. Chciałabyś. Witamy w naszym piekiełku. Gorącej smoły tu pod dostatkiem. Sparzysz się, nawet nie wiesz, kiedy... Mówię ci to wszystko, bo musisz to wiedzieć. A że masz jakiś tam dar uzdrawiania, to nikogo nie obchodzi. Altruizm? Kto w to uwierzy?
URSZULA
To ja się z tego wypisuję. Na jakiego diabła mi to wszystko?... A ty po co w tym siedzisz? Skoro wiesz, jakie to śmierdzące jajo?
MIREK
A co ja mam niby zrobić? Wiesz, jaki to ból, współodczuwanie? Wiesz.
URSZULA
Niestety. Wiem.
MIREK
To nie pytaj.
URSZULA
Uciec gdzieś, na jakąś bezludną wyspę...
MIREK
Ha, ha. To otwórz sobie gabinet, zbieraj kasę z honorariów i ją sobie kup. Może zdążysz.
URSZULA
Pewnie. Jasne.
MIREK
A hochsztaplerzy mają kasę. A największą ci na górze.
URSZULA
To mnie, jak to się mówi, podniosłeś na duchu. Dzięki.
MIREK
Ja się o ciebie boję. Dlatego ci to mówię. A może jesteś... jakimś awatarem... I co wtedy?
URSZULA
Zapomnij to słowo w ogóle, człowieku. Nie ma. I nie było. Nigdy.
MIREK
Pilnuj się, Ula. Pilnuj.