Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2020-05-15 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1216 |
(...) W marcu 1941 r. znalazłem się w rezerwach floty bałtyckiej. Czasy były trwożne. Między Anglią a Niemcami trwała wojna. Większa część naszych okrętów pracowała na Dalekiej Północy i jedynie 16 statków transportowych kursowało po Bałtyku, więc bardzo się ucieszyłem, kiedy wezwano mnie do Inspekcji Morskiej i zaproponowano etat zastępcy kapitana na *Eltonie*. (...) Oczywiście, z radością się zgodziłem. Parowiec ten robił krótkie trasy, chodził do Polski, do Niemiec i Szwecji. Taka praca bardzo mi pasowała; przynajmniej częściej będę teraz w domu z Lidusią i synem.
Parę tygodni wcześniej miałem ciężką z nią rozmowę. Całkiem nieoczekiwanie któregoś dnia powiedziała:
- Bardzo smutno nam się żyje... Dziecko rośnie bez ojca. Czy to już tak będzie zawsze?
- Cóż robić... Taką mam służbę. Jak dostanę urlop, znowu będziemy razem. Gdzieś wszyscy wyjedziemy. Chcesz zobaczyć Krym, piękne Morze Czarne?
- Nie chcę. Urlop, obce miejsca... Wszystko jakieś chwilowe, wciąż jakieś tylko skrawki, urywki, a prawdziwego życia razem nie ma.
Ten ton był dla mnie czymś nowym w tych jej zwykłych skargach na częste rozłąki i zawsze tak krótki czas naszych spotkań, więc zaniepokoiłem się nie na żarty.
- Ale co ja mogę? Mam rzucić morze? Wyjść na ląd?
- Nie, ja nie żądam, żebyś zostawił statek... - zmęczonym głosem powiedziała żona, - ale coś musisz zmienić. Nie wiem, co... Jest mi ciężko samej z dzieckiem... Może mógłbyś być częściej w domu, chodzić w krótsze rejsy...
A tu los sam się do mnie uśmiechnął. Będę teraz w Leningradzie co tydzień.
Nagle zadała pytanie:
- Myślisz, że nie będzie wojny? Po mieście chodzą różne niepokojące słuchy. Powiedz prawdę. Bardzo się tego boję, żyję w nieustannym lęku, w każdej chwili oczekuję jakiejś katastrofy.
A więc to dlatego... Wziąłem jej dłoń w swoje ręce.
- A skąd mam to wiedzieć, żono moja kochana? Nie powinno być wojny. Kiedy byliśmy ostatnio w Gdańsku, Niemcy zachowywali się przyjaźnie. - zapewniałem Lidusię z całym spokojem, ale ten cień ponurej pewności w jej spojrzeniu zatrwożył mnie jeszcze bardziej. - Nie myśl o niczym złym. Wszystko będzie dobrze. Niedługo dostanę urlop - i to naprawdę długi, bo zebrało się u mnie sporo przepracowanych dni wolnych. Będziemy razem...
Jak babsko nie rozumie za kogo wyszła, i że to była jej własna wola, to powinna sama chwycić za karabin. A jak nie, to do łopaty.
Co do apelu, by kobiety chwyciły za karabin: obowiązkowa służba wojskowa kobiet na tej świętej Ziemi Świętej trwa dzisiaj DWA LATA.
Nie chciejmy spotkać takiej na swojej drodze...