Go to commentsZaklinanka z kapciami pod łóżkiem
Text 92 of 139 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2020-06-06
Linguistic correctness
Text quality
Views1117

I jeszcze kiedyś będzie pięknie, 

więc stare mantry czas rozwinąć: 

`chmury odpłyną, słońce wzejdzie, 

najdłuższe żmije w końcu miną`. 


Rankiem pod łóżkiem siedzą kapcie 

razem ze snami, które spadły, 

z wiarą, nadzieją, dobrą myślą... 

Może ktoś kiedyś tam je znajdzie. 


Wciąż jeszcze łapią słaby oddech 

i puls nie gaśnie, nadal żyją, 

a noce płyną, sny się snują 

w misternie cienkiej pajęczynie. 


Na nitkach błyszczą łzy, jak kryształ, 

zastygłe w posągowych kroplach. 

Od nowa śni się (mniej różowo), 

że jeszcze czas, by wreszcie spotkać 


szczęśliwe przebudzenia. 



  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Rozsiadły się kapcie:
- Weźcie nas złapcie,
Kolesie i żabcie!
Na plecy nam skaczcie!
avatar
A noce płyną, sny się snują
Misternie tkaną pajęczyną.

(cytat z pamięci - patrz przedostatnia strofa)
avatar
Ech, te nasze Polskie przebudzenia! Najczęściej się budzimy z ręką w nocniku.
avatar
Pobudka z ręką w nocniku
To dla nas wszystkich pikuś.
avatar
To, co myślisz - i co zaklinasz (patrz tytuł) - jest realnością tylko dla ciebie. Bacz, byś miał w głowie wszystko to, co najlepsze

także /i przede wszystkim/ dla innych
© 2010-2016 by Creative Media