Text 39 of 68 from volume: Dotykanie i dotyczenie - przez pryzmat dat
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2020-11-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 961 |
Przez pryzmat biało-czerwonej zerkam na ulicę.
Dzień pochmurny i spokój, wiatr podnosi liście.
Kilka wieczorów temu wrzawa, transparenty...
Ludzie w maskach codziennie.
Żul wybiera kiepy
ze śmietników ulicznych.
Jutro dzień jak codzień
Zapomnimy o wczoraj, o zbawiennej zgodzie,
A może o konfliktach, pochłonięci życiem.
Zdejmą z balkonów barwy, zanim znikną liście
Na klonach, na ulicy... Nim kolejne krzyki
Ze smutkiem się splątają...
A wolność nie zając?
Nie ucieknie nam z kadru
Z flagami wśród wiatru (...)?
11.11.2020
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
(patrz tekst i wszystkie tytuły)
Co ma taki piernik... do wiatraka - i do dat, przez naród odfajkowywanych jak leci,
CHOĆ SĄ PRZECIEŻ DZIECI
I TEN CYRK WSZAK WIDZĄ!
PAŃSTWO SIĘ NIE WSTYDZĄ?
Z kadru nie ucieknie,
Chociaż taką "wolność"
Co dzień w duchu przeklniesz.
Niby masz jak w niebie...
A to jest przedpiekle!
o czym
mowa w tym pięknym patriotycznym wierszu,
patrz data p o d tekstem.
Co takiego wydarzyło się "kilka wieczorów temu" przed 11. listopada 2020 r. /na polskich ulicach/? I jak to możliwe, że w wolnym demokratycznym kraju ludzie nadal wychodzą na ulice?!
Ile trzeba lat siedzieć w piaskownicy, żeby z niej wyrosnąć
??
ratings: perfect / excellent