Go to commentsKocięta, toczka i przemijanie
Text 44 of 56 from volume: Bywanie w akapitach
Author
Genrecommon life
Formarticle / essay
Date added2020-12-05
Linguistic correctness
Text quality
Views1090

Piosenki, muzyka, dzieciństwo...

Nie wiem, czy też tak macie, ale czasami wracają do mnie stare nutki, wyśpiewywane przez babcię, ciotki... Nutki, których nie znajduję w internecie, a pamiętam z lat mocno szczenięcych.

Skoro nie ma ich w necie, to może ich nigdy nie było!? Skąd zatem ślady pamięciowe melodii i słów!?


Na przykład :


`Było sobie kociąt sześć.

Tyle kotka chciała mieć.

Wszystkie białe, niczym śnieg,

Wszystkie mądre ponad wiek.


Ref. : Kotko kochana, tańcuj do rana.

niech się wali świat.

Stuk puk łapkami...`

Choć ze sto lat... `


I tutaj ślad pamięciowy urywa się, choć melodia nie cichnie.

Męcząca sytuacja, a wujek Google nie podrzuca żadnej podpowiedzi.

Wniosek: wyrastam ze wspomnień jak ze starych swetrów, ale nie wyrastam z sentymentów. Pamięć męczy, jak to dalej leciało?


Jest jeszcze kilka takich piosenek, które nie dają spokoju, domagają się przywrócenia do pamięci... Zawrócenia do dzieciństwa, do babci, do przeszłości pełnej dźwięków i wyśpiewywanych historii.

A we mnie fragmenty, niekompletne frazy...



W moim rodzinnym domu, na ścianie był ulokowany odbiornik lokalnej rozgłośni radiowej, nazywany podówczas `toczką`. Nikt go nie wyłączał, stanowił tło życia codzienności i odświętności.

W czasach tivi i netu, wspominam go z żalem - piosenki, słuchowiska, relacje sportowe i wyobraźnia, obecnie zastąpiona gotowym obrazem i krzykliwym medialnym komunikatem, zawłaszczającym naszą percepcję.


Zapodziało się to wszystko w niebycie, jak słowa piosenek, jak toczka... Odeszło jak babcia. Żyje ze mną, zanim zabiorę w przestrzeń niewidoczną dla oczu.


`Było sobie kociąt sześć...`

Była sobie przeszłość.





  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Przeszłość jest tak chaotycznym zbiorem okruchów naszej ułomnej pamięci, że,

kiedy dzisiaj w realu spotykasz się z tamtymi sprzed 60 lat dawnymi dziećmi,

każde z nich bezzębnymi swymi usty co innego całkiem ci opowiada :(

Nie sposób oddzielić ziarna od plew. No, chyba że "we młynie, we młynie, mościwy paaaanie (bis)"

Na pytanie:

Gdzieżeś to bywał,
czarny baranie?
gruby baranie?

każdy zawsze ma inny - tylko zwycięski - scenariusz w pogotowiu, chociaż ty dobrze pamiętasz, że jeden z nich siedem lat siedział za defraudację, a drugi uciekł za kurtynę i tam pił jak smok wawelski 2
avatar
Jako dzieci przez dziesięciolecie z okładem mieszkaliśmy w starodawnym kaszebścim sosnowym borze w sanatorium przeciwgruźliczym (dzisiaj to szpital covidowy) w D. niedaleko Gdańska. Tato mój uczył tam chorych /w ogólniaku/ biologii. Też mieliśmy toczkę, podłączoną do sanatoryjnego radiowęzła (którą wszyscy nazywali głośnikiem), i którą do dziś pamiętam jako jeden wielki uprzykrzony koncert hejnału z Wieży Mariackiej oraz audycję = listę ogłoszeń Czerwonego Krzyża "Błękitna fala" (??), gdzie całymi latami ocaleli z wojny Polacy szukali swoich zaginionych bliskich.

Pioseneczki o sześciu kociętach nie znam... Pamiętam za to kilka wersów pijackiej zwrotki "Chceme le so wepic z ty malenci butelci!" :(
avatar
Dziękuję Wam :)
avatar
Właśnie znalazłam w necie materiał dotyczący TOCZKI, zawiera nagranie - reportaż na temat... :) Słuchałam z uśmiechem, bo odżyły wspomnienia z dzieciństwa :)
Oto link:
https://www.radio.bialystok.pl/reportaz/index/id/127946
© 2010-2016 by Creative Media