Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-05-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 821 |
Chłopkowie pytają:
- Czemu to w waszej osadzie
Same tylko dziadki i drobne dzieci,
Jakby wszystek naród wymarł?
- A bo ludzie już z samego rana
Poszli do Kuźmińska.
Tam dzisiaj i jarmark,
I wielkie święto w ich cerkwi.
- A daleko to do tego Kuźmińska?
- Ze trzy wiorsty*) będzie.
- To co, bracia? Chodźmy może tam!
Zobaczym ten ichni świąteczny jarmark!
Jak powiedzieli, tak zrobili
Z cichą nadzieją, że a nuż właśnie tam znajdą
Tych, którym na Rusi żyje się dobrze...
Kuźmińskie to bogata,
A jeszcze bardziej błotnista
Wieś targowa.
Ciągnie się po skłonie wzgórza,
Potem przechodzi w głęboki wąwóz
I znowu pnie się na kolejną górkę,
To i nie dziwota, że błoto dołem stoi.
Na dwóch tych wzgórzach
Stoją dwie stare cerkwie:
Jedna staroobrzędowców,
A druga prawosławna.
Dom z napisem SZKOŁA
Pusty i zabity deskami,
Obok izba z jednym oknem
Z wywieszką felczera,
Puszczającego krew.
Jest też brudny zajazd
Przydrożny z malunkiem,
Na którym służący trzyma
Tacę z pękatym jak gęś czajnikiem
I malutkimi gąsiętami-filiżankami.
Na rynku czynne do popołudnia
Stoiska i kramy jak w jakimś powiecie.
...................................................
*) wiorsta - miara długości równa 500 sążniom, na nasze to nieco ponad jednego kilometra; trzy wiorsty to 3 km z kawałkiem
ratings: perfect / excellent
Byłam tam parę razy. I jako dziecko, i jako dorosła.