Go to comments48 piw. I jeden paw
Text 55 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2021-05-27
Linguistic correctness
Text quality
Views790

Proza. Kurde, obudź że sie.

Kurwa jebana mać.

Filutek umknął mi, w sen, no bo gdzie.

Nie jebnąłem go, chociaż miał przynieść papierosa. Od razu wyjaśniam, my nie pedały.

Poryszył nosem.

- Coś mi tu śmierdzi - przez sen.

Chuj. Sam nasrał do mojego buta, bo nie wiedział nawet co to są klipsy Agaty, nie umiał trafić ani na jednego schoda, a buty leżły obok... Nie, ja mu chyba jednak w końcu wyjebię.

Obudził się ciota.

- Co tu tak śmierdzi?

- Nasrałeś mi do buta.

- Ja? Chyba cię pojebało.

Ty. Pomyślałem. Chociaż on ma rację. To nie był już on. Obudził się, przetrzeźwiał...

- Ty.

- No dobra, to wyjeb je do kosza.

- W koszu śpi MAgdalena.

- Jaka Magdalena??

- Twoja żona, debilu.

- Przecież ja nie mam zony?

- Idź sam i sprawdź.

Zatoczył się.

- Ty. Pierdolona. To nie jest moja żona. Wrócił.

Musimy jebnąć po piwie.

Wiadomo było że musimy. ale jak to zrobić. Gdyż owo piwo było okropnie daleko, w każdym razie w sklepie.

- MAsz jeszcze jakieś pieniądze.

Pogrzebał w kieszeniach. To znaczy chciał pogrzebać, bo przecież nie miał spodni na sobie.

- Ty, gdzie są moje spodnie?

- Nie wiem, nie jestem strażnikiem twoich spodni.

- Ale w nich były pieniądze.

- Na balkonie.

Polazł.

Wrócił.

- Coś tam jest.

Cud.

- Co tam słychać chłopaki - Magdalena wprowadziła się rozrywkowo, podskakując jak skowronek.

- Chuj, żaba, Alibaba.

- Mam okres. O kurwa - polazła do kibla zdmuchnięta bebłem obyczaju.

- Nie myślę. Nie myślę - powiedział Filutek

- Nie myśl. Działaj.

Polajzliśmy.

Ja w klapkach. Padam. Padam. My z przodu, ona się skleiła z tyłu. Przeklinając.

- Kurwa jebana mać.


Pierwsze piwo.


- Dobre - mlasnąłem.

- Dobre - mlasnął i on.

Mlasnęła i ona, ale jakby ciszej, oblizując się.

Pierwsze piwo zawsze jest najlepsze. Bo się chciało pić.

Nagle zaczęła się kulturalna rozmowa.

- JA bym chciał wam powiedzieć, że podjąłem decyzję. Wyjeżdżam za granicę - podniósł szklankę i upił.

- A gdzież to żeś chciał byś wyjachać, kumie - zadałem durne pytanie, ale innych nie umiem.

- Postanowiłem, że wstąpię do Legii Cudzoziemskiej, jutro odjeżdża autobus do Paryża.

- Do jutra jest jeszcze bardzo daleko. Myślę, że jeszcze nie raz zmienisz decyzję - upiłem.

- Czyś ty kurwa zwariował? Do Legii cudzoziemskiej? A co ty tam bedziesz robił? - Zastanowiłą się MAgdalena. Znała przecież Filutka i wiedziała, że on by muchy nie skrzywdził.

- Nie ważne. Ale dużo płacą - oczy mu zalśniły potęgą Judasza.

- Trzeba przejść skomplikowany i wyczerpujący terning - podjąłem.

- Trening już mam - odpowiedział i zajrzał do szklanki, w której, jak na złość pływała mucha.


Drugie piwo.


- Pijemy drugie?

- A masz coś innego do roboty?

- No nie...

- Ty, a ty nie masz przypadkiem dzisiaj zajęć? - Zadałęm kolejne durne pytanie. Magdalenie.

- Mam. Ale na uczelni... Jakoś mi się tam nie chce jechać. Egzaminy mam przecież pozdawane - dulnęła z apetytem.

- Magda, a może byśmy tam wyszli na chwilę.

- Gdzie?

- Tam, za rogiem jest taka dziupla, można się schować za betonem.

- Chyba cię pojebało. Przecież ja jestem z nim - wskazała na mnie palcem przyozdobionym pierścionkiem małym, lecz mocno błyskającym się. Cud, że żeśmy go jeszcze nie opędzlowali.

- MAgda, kto ci naopowioadał takich bzdur - udałem że piję piwo, bo nie migłem w tym momencie przełknąć łyka.

- Ty  odpowiedziała zadziornie.

Przejechał tramwaj. Kle, kle, kle. To były jeszcze czasy nie unijne.


Trzecie piwo.


- Pijemy?

- No to pijemy!

- Na zdrowie!

- Na zdrowie!


Czwarte piwo.


- Ty, MAgda, a może byśmy się przeszli tam za róg?

- Spierdalaj.


Piąte piwo.


- Ty. To kiedy jedziesz do tego Paryża?

- No mówiłem, że jutro.

Hihihihihi.

Przyszli jacyś ludzie. Rozsiedli się. Gwar.

Przyszła koleżanka MAgdaleny, przysiadła się.

- No nieee, wy znowu w akcji pijackiej. Nie wierzę. Zapaliła papierosa.

- Jakżeś zniknęła. Rano cię przecież nie było.

- Mówi się znikła a nie zniknęłą - zaciągnęła się. - Wyszłam, jak żeś nasrał do buta. Pomijam aspekt obyczajowości, ale ten smród. Oj Filutek, Filutek. Zamówiła piwo.

Przeleciały samoloty. Może trzy.

Chodźcie, wypijemy jeszcze po jednym.

- Ja nie mogę - MAgdalena otrrzepała się. Jutro muszę wcześnie wstać. Mam egzamin w szkole.

- Mówiłąś, że masz egzaminy pozdawane - obciął się Filutek.

- Nieee, nie wszystkie - odparła Magdalena.

- I kto mnie jutro odprowadzi na autobus - skamlał, gdy zostaliśmy sami.

Ja cię odprowadzę - odpowiedziałem i zamówiłem jeszcze po jednym. Na jego koszt. W końcu wkrótce miał zostać światowym awanturnikiem, z pensją przysłowiowego boga.


Faktycznie. Odprowadziłem go. Miał w worku cztery litry wina, na podróż, i dwie bułki. Suche.

Zadzwonił po kilku dniach. Z Paryża. Nie wiedział gdzie jest dworzec, w tle słychać było zapowiadane pociągi, po francusku.

- No chyba jesteś na dworcu! - krzyknąłem do słuchawki.

- O kurwa, faktycznie - obciął się. I rozłączył. A może mu brakło impulsów.











  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
48 piw na trójkę pijących:

1.osobowego narratora, Magdaleny i Filutka, odlatującego do Paryża

/plus na finał paląca koleżanka MAgdaleny/

to, policzmy: 48 : 3 = 16 piw na łebka.

No, nieźle. Istne smoki podwawelskie!

Ten tytułowy paw nieunikniony jak Boni z Gdyni w dyni
avatar
Rdzenna nasza z krwi i kości Matka Polszczyzna w utalentowanych ustach potrafi wyrazić nawet to, co niewyrażalne. Brawo, Autor!
avatar
Cieszę się że się podoba. Młodość, miłość, odrobina alkoholu.
avatar
To, co jest lepiszczem w tej twórczości - to autoironia i dystans do opisywanego realu.

Jest to, zdaje się, jedyny znany od starożytności patent na to, by pod jego /realu/ ciśnieniem w 3 przysiady nie sfisiować.

Szan. Autor pisze /w swoim komentarzu pod tekstem/, że te 48 piw i 1 paw to rzecz o młodości, miłości i odrobinie alkoholu - ale

kto kiedykolwiek gdziekolwiek był młody, a dzisiaj jest trzeźwy, dobrze pamięta, jak to było z tymi flaszkami, pawiami - i in. Migdalenkami
avatar
To Pani też tam była? Miód i wino piła?
© 2010-2016 by Creative Media