NAWROTY

Bo to wraca. Zmutowane. Z nieco innymi objawami, przy każdym nawrocie uderza w nas inaczej, ale z utrzymaniem tendencji. Chodzi o redukowanie u nas zdolności samodzielnego, krytycznego myślenia. O sprowadzenie nas do poziomu tępaków wierzących w prawie wszystko, co nam mówią, o przemianę w odbiorniki komunikatów i wyrzucenie poza nawias społeczeństwa tych, którzy zachowują krytyczny dystans do oficjalnego dyskursu.

Pandemia covid 19 dała tym tendencjom ożywczego kopa. Faszyzm – w odcieniu bolszewickiej urawniłowki czy nazistowskiego zamordyzmu – znów podgryza społeczne więzi, by nas zatomizować dla ułatwienia sterowania. Stary slogan: JEDZ GÓWNO – 6 MILIARDÓW MUCH NIE MOŻE SIĘ MYLIĆ, dosięga nas co dzień z mediów. Szczep się! No owszem, z tą panią, która to mówi może bym się i szczepił, ale one mówią to, nadając temu zupełnie inne znaczenie.

Ludzie są sceptyczni? Pierwsza koncepcja jest taka, by ich do tego zmusić, czyli zastosować negatywne bodźce. Jakiś czas temu modna była koncepcja, by ci sceptyczni wobec szczepień, zostali odcięci od dostępu do opieki medycznej, mimo tego, że personel medyczny został wyszczepiony prawie w całości ( oficjalne informacje).  Czyli personelowi ze strony niezaszczepionego nic nie grozi, albo zagrożenie jest minimalne. I nie jest to głupi pomysł wbrew pozorom, ale połowiczny. Rozumiem, że skoro ja nie jestem zaszczepiony i publiczna opieka zdrowotna mnie nie zechce przyjąć z tego powodu, to składka na ubezpieczenie zdrowotne w połowie zostanie mi zwrócona ( w połowie, bo dziecko mam uczące się i może to dziecko coś od służby zdrowia może chcieć i ja gotów jestem to finansować). Ja wiem, że konstytucja mi to gwarantuje, ale ja chromolę tą kulawą konstytucję. Nie chcecie mnie? – to oddajcie mi moje składki na ubezpieczenie zdrowotne. Ich połowę.

Jeżeli się nie zaszczepię, to nie będę mógł wejść do kina, teatru, na basen – takie lęgną się pomysły. Czujecie analogię? Żydom wstęp wzbroniony. Albo – to Warthegau: Polakom i psom wstęp wzbroniony. I co, przerzucicie na podmioty gospodarcze prowadzące te placówki obowiązek kontroli klientów pod tym kątem? Na pewno będą zachwyceni postawieniem w roli kapo. Bo pomysły typu: dozwolona ilość osób w autobusie to 30 osób były niezłe, ale kto miał tego pilnować, kto to weryfikował? Kierowca co przystanek miał wychodzić z szoferki i liczyć owieczki? Dano mu jakąś władzę, by mógł wyganiać nadliczbowych?

Profesor Parczewski wymyślił ostatnio, by niezaszczepionym zakazać przemieszczania się poza miejscem zamieszkania. Co za minimalista! A może to początek, bo potem getta i obozy koncentracyjne?

Jeden z kolegów oglądający program telewizyjny streścił jeszcze jeden pomysł zaproponowany w nim: niezaszczepieni nie mogliby pracować tam, gdzie praca w zespołach/ grupach ( to tyczy się takich jak ja, fizoli, gdzie niemożliwa jest praca w maskach, przy zachowaniu dystansu), więc albo szczepienie albo dyscyplinarne zwolnienie. Nacisk na pracodawców.

To ładnie wygląda – tak do oka – gdy w reklamie Martyna Wojciechowska mówi: bo siła jest piękna. I nic nagannego w podobnym sloganie nie widzą włoszczowskie policjantki: siła jest kobietą. Takie tam faszystowskie gadanie. Które przemyka tędy, tamtędy.

Nie mówię tak, nie mówię nie. Sceptyczny jestem po prostu, bo nie dotarły do mnie żadne wiarygodne dla mnie argumenty uzasadniające konieczność szczepienia. Nie wiemy wciąż, czy ten festiwal szczepień to jednorazowa akcja, czy będzie cykliczna – jak w przypadku szczepień przeciw grypie – czy trzeba ją będzie powtarzać co roku? Mam wiele podobnych wątpliwości.

A takich jak ja, niezaszczepionych jest w moim otoczeniu wielu. Nieufnych w stosunku do tego co nam usiłują wkładać do głów. I co nam zrobicie, panowie faszyści, skoro nie chcemy być tacy jak oczekujecie? Trochę się boję…  Ale dopóki mi wolno, to przechodzę obok, bo mogę.