Go to commentsKąpiel z Alfa Centauri prowincjonalnego sprzedawcy
Text 28 of 35 from volume: Za krawędzią
Author
Genreprose poetry
Formprose
Date added2021-07-01
Linguistic correctness
Text quality
Views799

Czas niedzieli spędziłem w wannie. To dobre miejsce na oczyszczanie z brudów dnia i nocy.

Z marzeń, które nigdy się nie spełnią, myśli pełzających po mózgu jak przyczajona kobra i rzeczywistości za oknem.

Wielkiego księżyca z jego tajemniczymi morzami i kraterami. Mrugającymi zalotnie gwiazdami (zaraz ktoś powiedziałby, że to głównie planety, asteroidy, komety, ale jakże romantycznie brzmi – gwiazdy).

W dzień brudzę się niczym i wszystkim. Trwaniem. Egzystencją na poziomie ameby, która je, trawi, wydala. Jest dużo szczęśliwsza ode mnie, bo nie wie, jak żyje. Po co żyje? Jej kilka dni takiego bytowania jest tym samym, co moje kilkadziesiąt lat.

Tylko ona o tym nie myśli i nie przejmuje się tym, a ja tak.

No to kto ma lepiej?

Na przystanku zobaczyłem wczoraj dziewczynę. I wiedziałem, że to ona. Ta jedyna, przeznaczona tylko dla mnie. Nie wiem, co spowodowało takie wrażenie - jakiś gest, grymas, ulotny zapach perfum, czy kosmyk włosów uparcie wpychany w usta przez wiatr? Może suma tych zjawisk?

Ktoś powie – nie pieprz. To za mało na takie wnioski. Masz urojenia i projekcję marzeń na rzeczywistość.

Pewnie tak, ale dlaczego to nie miałaby być prawdą? Dlaczego nie mogę mieć takiej pewności na podstawie paru chwil i paru faktów?

Jest niemal pewne, że kocha kogoś innego. Lubi inne potrawy niż ja, ma inny gust i system wartości. Może ma dziecko i męża (nie patrzyłem za obrączką, bo zepsułoby to moje projekcje).

Ale ona zwyczajnie nie wiedziała, że stoi koło faceta jej życia, a takie pierdoły jak gusta czy wartości byłyby w naszym szczęśliwym życiu zupełnie nieistotne.

No nic, po prostu wsiadła w „Trzynastkę” i pojechała.

Nie wiesz dziewczyno co straciłaś.

Z niej też się muszę umyć więc odkręcam kran. Lecą tysiące ciepłych diamentów, które skrzą się na skórze, z wahaniem kołyszą przez chwilę, aby zsunąć się w morze tysięcy im podobnych.

Wanna jest fajniejsza niż prysznic.

Praca jest..., no właśnie – czym? Drogą? Celem? Środkiem? Jeśli wszystkim, to jest niczym.

Przestawiam w niej na półkach setki kolorowych pudeł, które ucieszą wzrok ludzi robiących zakupy. Będą dotykać, zastanawiać się, wahać, aż podejmą decyzję, aby mieć to, co im podałem.

Zamknięty krąg wzajemnych relacji wypełniających nasze życie ameby. Praca, kupowanie, posiadanie. Brzmi identycznie jak jedzenie, trawienie, wydalanie.

A kierownik chce, abym lepiej dźwigał, więcej podawał i szybciej obsługiwał.

Spieprzaj dziadu. Z ciebie też muszę umyć się za pomocą diamentów.


Żyję więc w dzień w kolorowym świecie. Wśród dziewczyn, których nigdy nie będę miał. Pośród szefów będących emanacją chwilowego Boga.

I rzeczy, rzeczy, rzeczy...

A woda w moim małym oceanie jest przezroczysta. Przezroczystość to nie kolor.

Powinienem nadać jej wyrazistą barwę, a ciepłota diamentów i nóż pomoże mi w tym.


  Contents of volume
Comments (7)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Szkoda by było, piszesz dobre opowiadania :)
avatar
Adela, to nie pamiętnik autora, tylko fikcyjna proza poetycka z nutą egzystencjalizmu do przemyślenia :)
avatar
Wystarczy mi pierwsze zdanie. Nie czytam dalej.:)
avatar
Czyli tekst nie jest dla ciebie.
Kwestia poziomu.
avatar
Jeśli gust nazywasz poziomem, może być.
avatar
Teleologicznie rzecz rozważałeś. Ideały, oczekiwania od życia, cele a twarda., brutalna rzecyzwistość sprowadzająca nasze życuie do... wegetacji ameby? Życie człowieka to cały jego świat, dla świata i Wszechświata nic nie znaczy.

Dobre. Napisałeś jak staccato. To nie zarzut. Każdy ma swój styl.

Moje uwagi do zapisu:
- kilka błędów interpunkcyjnych (ale nie jestem specem),
*nie miałaby być prawdą - nie miałoby być prawdą? (lub): nie miałaby być prawda?
*stoi koło faceta - stoi obok faceta (dla mnie bardziej literacko).
avatar
Pewnie masz rację Hardy.
Trza będzie poprawić na przyszłość.
To poetycka proza egzystencjalna stąd taki obraz i sposób zapisu.
© 2010-2016 by Creative Media