Text 103 of 139 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2021-07-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 895 |
Łyska czarna, zwinna kulka na jeziorze
nie ma piskląt, jajka wszystkie porwał wicher .
Perkoz nura dał, wypłynął - karmi młode.
Na tarasie wścibskie sójki łypią okiem.
Odleciały między jesionowe liście.
Liczy kasę nieopodal gdzieś kukułka.
A w szuwarach niestanny wiatru wyscig,
para wodna się unosi nad jeziorem.
Tak tu cicho, tak tu dziko... Tylko wędkarz
wodę miesza i o taflę bije wiosłem.
Ważki - panny roztańczone oczy cieszą.
Niepokoje codzienności w mech obrosły
i w nadzieje.
Coś nowego .
Uznanie .
ratings: perfect / excellent
i długo by wymieniać wszystkich tych, którzy ratowali swoją duszę tam, gdzie diabeł mówi "dobranoc" -
na Głuchej Dolnej, która koi, leczy psychiczne rany, do pionu przywraca