Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-07-17 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 755 |
*Za to powiem, nie chwaląc się wcale,
Że kochał mnie każdy chłop!
W mojej surmińskiej ojcowiźnie
Wszyscy wieśniacy są bandosami*) -
Bywało, że w chacie było im nudno,
To już od wiosny prosili,
By dać im pozwolenie na robotę w innych stronach...
Potem czekasz i wprost nie możesz się ich doczekać aż do jesieni;
Żona moja, dzieciaczki - wszyscy próbują zgadnąć i kłócą się:
Jakie też nam gościńce tym razem wieśniacy nasi przyniosą?
I rzeczywiście: oprócz pańszczyzny,
Płócien lnianych, jaj i wszelakiej żywiny**) -
Tego wszystkiego, co od wieków na rzecz pana zawsze zbierano -
Przywozili nam także podarki dobrowolne!
Z Kijowa wracali z malinami, jagodami, kompotami i konfiturami,
Z Astrachania z wędzoną rybą, a ci co bogatsi
Nawet z jedwabiami: ino patrzeć, jak taki cmoknie rączkę jaśnie pani
I rulon materiału cały na kolanach jej wręcza!
Dzieciakom dostawały się zabaweczki, łakocie,
A mnie, staremu, siwemu pijakowi-hulace
Z samego Pitra***) najlepsze wina!
1865
.............................................................
*) bandosi - chłopi, najmujący się do pracy w obcych stronach tam, gdzie mogli więcej zarobić;
**) żywina - drób, dzikie ptactwo łowne, króliki, zające, prosięta, jagnięta, koźlęta itd., itd.;
***) Piter - pieszczotliwie Sankt-Petersburg