Go to commentsW pełnym słońcu
Text 106 of 138 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2021-10-10
Linguistic correctness
Text quality
Views770

Jesień przyszła w tym roku słoneczna, złocista,

aż chciałoby się szukać brylantów wśród liści.

Te zadrżały w obawie, że zachłanne ręce

zanurzą się podstępnie w jesiennej sukience

i strącą całe piękno - misterne złocenia,

chcąc rabować ukryte skarby w światłocieniach.


Wiatr przyszedł już z odsieczą i czesze korony

drzew rosłych. Cały szpaler oddaje pokłony

za tę czułą pieszczotę; finezyjnie pląsa.

W kolorach już aleja, w żółcieniach i w pąsach.

Ten spektakl potrwa chwilę - wiatr przygoni słotę -

ta przegna złotą jesień z parków i z opłotków.


Postrąca stare złoto, jubilerski karmin.

Drżyjcie więc, liście barwne, póki czas wam barwić.

Nim szron was nie pozmienia w bure origami.

Nim śnieg nie zbieli świata, nie rozbłyszczy łzami

zmrożonymi do szczętu, wpiętymi w aksamit

bieluśki, niezmącony ludzkimi śladami.








  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Cud tej jesieni,
jej światłocieni
złotem się mieni,
brązem, karminem,
nim ty przeminiesz
i ja przeminę...
avatar
To zdumiewające, ile tekstów w całej literaturze świata poświęcono tej porze roku - i za każdym razem, kiedy je czytasz, brzmią równie czysto i niewinnie, jakby to był twój pierwszy raz...

Cud.
© 2010-2016 by Creative Media