Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-02-27 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 679 |
Oddziałowa wyszła, pozostawiwszy miły zapaszek. Takie trochę narkotyki pomieszane z Chanell 5, czy coś. Drzwi zamknięte. Stanąłem na łóżku. Okno, co prawda bez krat, ale popukałem. Szyba pancerna. - No, nic nie zrobię - pomyślałem. Nie było dokąd uciekać. Wrócić do dokumenta, na któym jasno napisane że mają mnie wcielić do wojska? To już lepiej tu siedzieć, i trzeźwieć.
Zakołysało, nie że od razu otumaniony. Ale odpływałem. Jak Kolumb, co się żegnał z wybrzeżem, żeby odkrywać nieznane lądy.
- Oj, kołysanie. Wzmogło się. Te cienie, co zostawili kitlowi i oddziałowa, to dopiero teraz za nimi jakoś zaczęły wychodzić. I to tymi nieotwartymi drzwiami. Że tam się zatrzaskują, to nie do wiary, ale jednak poczułem jakiś mezalians umysłowy. Żeby ich nie poprzycinało. Lampart we mnie jeszcze drygał. Ale ofiary, co dowód niezbity, poumykały.
Biało, bo biała mgła mnie oblekła. I takie przyjemne coś, co ja już dawno nie doświadczył. Milczenie. Długa pauza. Ciepło, cicho i milczenie. - Acha, nogi mam nieumyte - jeszcze do mnie doszło. Bo jak mnie chlastali tymi strumieniami, to mi nóg nie umyli. I chciałem się poderwać, chciałem coś zrobić. Już nie mogłem. Wstałęm, co jeszcze? To wstawanie nie było z tego świata. Miskę miałem jakąś we mgle onej przede oczyma. A ta miska błyskała się niby statek UFO. A nogi to mi chyba umyła Maria Magdalena. Tylko kimże ja byłem, żeby mi nogi obmywałą taka persona? Nie wiem. Byłem se. I se stałem. Łzy też pamiętam, małę kapy. Co strugami zalewają zlew świata. ale tu tylko kapy. Spojrzała we mnie. Jakie miała piękne oczy. Jakie piękne...
Kiedym się obudził, to pamiętam tylko - migrena.