Go to commentsCafe 45
Text 145 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-03-20
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views625

Stewardzi odkorkowują szampana. A kłaniają się nisko, nikt, oprócz mnie, nie zauważa że to jest wyuczone. Jakby mnie który tak się pokłonił, to by dostał w ryj. Strzelają korki, strzelają odrzwia. Jeden i drugi leci do kibla. Takiej melepecji to nie widziałęm od czasu, jak padła hurtownia kleju. Nie wiadomo, czy to bardziej nachlane, czy naćpane. Toteż nie dziwcie się moi mili, że niejeden człek pracy, co ma do cznienia, może se nie wytrzymać tego chamstwa nerwowo, i, jak ma tylko okazję, bynajmniej na kuchni, przy tłuczeniu kotleta zamówionego przez milionera - raz tłuczkiem, raz maczugą.

Stewardzi biegają dookoła zbierając rżnięte szkło. Ja też muszę dokonać przegrupowania, bo będzie niedługo robota na kuchni.

Idę, muszę jeszcze do klopa. Chyłkiem. Omijam dwunastu w drelichach, znaczy się od Armaniego. I idę se dłużej, bo zanim rżnięte szkło dotrze na kuchnię i dojdzie do zmywania, te chamy tutej jeszcze zatrzymają stewardów.

Zrobiłem kupę. Piękna. Kręcona - Michał Anioł. Na górze tłuką kotleta. Poznaję po głosie, który tłucze. Bo każden ma inną technikę. Chociaż obaj geje.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media