Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-04-04 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 639 |
No i właśnie. Jak tylko pomyślałem o ryżu, to zaczęło padać takim drobnym gradem. Aż żem musiał zwolnić, bo widoczność była do kitu. Brum - Brum - Machało skrzydło wycieraczki. Niewiele to dawało. Czerwień jakaś obległa na moment świat. Błyskało, kapało, taka typowa polska pizda. Nagle się to zerwie, włączasz radio, a tam się łączą z tobą Ufoki. I wtedy ich ujżałem. Lecieli całkiem nisko, według auta. Cztery ich tam było. albo pięć, może sześć? Jeden wielki świst.
- 1929... - Wywoływali mnie znowu. - INO... odezwij się.
Skrzeki, huki, jakby w kamieniołomie strzelali.
- O mój rozmarynie, rozwijaj się... - Włączyła się jakaś stacja. Ale nie. Patrzę przez szybę, a te Ufoki tak śpiewają. I każden w łapie trzyma ster, a w drugiej kufel piwa. I się gibają na boki.
A na burtach flaga Czechosłowacka.