Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-05-30 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 701 |
Znowu mnie przywitał ten Elegant, tym razem przebrał się w lżejszy, żabotowy jakby smoking, z takimi jaskółkami za kołyszącym się odwłokiem. I przylizany był, znaczy się było rano, bo po południu to już raczej żel puszcza. A nawet sperma.
- Czego sobie pan życzy - Udawał że mnie nie zna. Być może z tą pierwszą damą żeśmy coś tu nawywijali. Ale nie dawał rachunku do obeznania, więc uznałem że nic takiego się nie stało i usiadłem sobie wygodnie na ganku.
Stał jak struś, chcociaż może bardziej jak kret, z podniesionym ryjem, na tacy którą trzymał leżały karteluszki i pizdrzały do pisania, no i czekał.
- Daj mi pan cały spichlerz. Czego nie zjem, zabiorę ze sobą - Odsunąłem kartę.
- Wszystkie jaja? - Zachlipiał.
- Wszystkie jakie są.
- Te od królowej też?
- Te zjem na samym początku. Proszę mi z nich usmażyć omlet i srogą kępą to przykryć posiekanego rozmarynu.
- A czy będzie pan dziś spożywał urynę? - Zapytał nieśmiało, półszeptem.
- Dzisiaj nie - Odpowiedziałem. Chociaż nie wiedziałem dokładnie o co mu chodzi. Sugerował wyraźnie, że był już świadkiem tego jak spożywam.
Notował na karteluszku.
Milusie futerko.
Jeden ugryzł mnie boleściwie w palec.
Wybaczyłem mu i całej nacji kretów.
Przebaczenie przeszło niechcący na kretonów, sorry, na kretynów.
Lubię kurze jaja.
Przez ich dostępność.
Gdyby dostępne były strusie, to lubiłbym strusie, bo mniej irch wchodzi na jajecznicę.
Kurdelebele, masz wzorcowe pióro. Niemal jak ja.
To oczywiście kwestia względności.
Kurze jaja są dostępne na rynku. Ja nie handluję jajkami. Dziękuję za komplement, i wybaczam to co po tym komplemencie.