Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2022-06-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 594 |
`(...) bo rzeczy nie mijają tylko przesuwają się przed oczami (...)`
z filmu Zmruż oczy
być może stąd bierze się to częste uczucie
bycia tymczasowym, (niemile widzianym?) gościem,
przechodniem, w równym stopniu
— kimś jednokrotnym, jednorazowego użytku,
zawieszonym w tym właśnie czasie, który kończy się,
ciągle i bezwzględnie. wewnątrz — jestem
postacią na obrazie, zdjęciu, Wieniczką Chaplinem,
aktorem, którego nie sposób wywabić z filmu.
mówi do was ktoś, kto kupił, lub otrzymał w spadku
stare gospodarstwo. wprowadził się legalnie,
albo został dzikim lokatorem chaty. mniejsza o to.
wegetuje, biedak, niczego nie zmienia, bo nie jest
w stanie kupić, ani nawet ruszyć się z łóżka.
bo nie stać go na choćby makramę, puszkę farby.
egzystowanie pośród nie swoich przedmiotów, w miejscu
mającym długą historię. której się nie zna. ani kubka
przesunąć, ani zmienić zasłon, czy obrazka.
na taki sam, ale nie wyblakły.
wszystko — kamienne i nie do ruszenia.
jak prawo dane przed wiekami, ciśnięte z ust oszusta.
przeciekające przez kolejne pokolenia.
piszę się i głębiej wypalam swój kontur. zarys sylwetki.
cień gęściej się wlepia. zostaje plama, jak po
długo leżących zwłokach. grawiura, wklęsłoryt.
dziwne wrażeńsko. niczym twarda, wręcz pancerna narośl:
że prawdziwe, pełne, najdojrzalsze istnienie
jest wyłącznie na melinach albo podczas samotnego
odurzania się procentami, rozcieńczania juchy.
tak zwanego korzystania z życia. gdy gada się
supełkami, polewa, słucha niczegopowieści.
że tylko wtedy jest autentyczny czas.
oto bohater pamiętnika, potraktowany utrwalaczem.
ciągle młody, bo nie żyje. na zawsze stary, gdyż
nie trzyma się zasad. mimowolny kleszcz
i dezerter z trupy. wędrowny niktoś.
ech, na pohybel kisnącym w biurach garsoniarkom
i krawacistom, wdychaczom niewietrzonych
sal konferencyjnych, staraczom o dobra materialne,
kleicielom związków, domciów, samospętanym stadlarzom!
zastanawiam się, czy istnieją uczucia
nieprzypisane do nikogo. samobieżne, albo
bezwładnie dryfujące w przestrzeni.
wiem, że trwa właśnie mój jedyny występ na szklanym
ekranie. (`drugi raz nie zaproszą nas wcale`).
a gdyby nawet — i tak pewnie wolałbym zostać
pomiędzy jedną a drugą garścią zimnej ziemki.
bal, na którym jestem — to potupajka w kurniku.
zostałem tu zapędzony.
trzeźwi mi się od ponad stu dni. wiem, że to
żadne osiągnięcie, nie wyczyn, nie rekord, ale
czuję się, jakby ktoś mnie pożyczył i oddał wypolerowanego,
Rimbaud opieprza za plagiat, bo zacząłem pisać
Statek skacowany.
czasami, niemal wbrew sobie, uważam
(i ganię się za to!), że równie piękna i podniosła,
co poetyka melin i przysklepów, jest baśń
generowana przez choroby umysłowe i halucynogeny.
i z jednym i z drugim nie miałem za bardzo styczności,
w zasadzie znam jedynie ze słyszenia, ale...
czuję w tym coś. że Widzący, czyli zapluty i będący
bez kontaktu z zewnętrznym światem,
złamany przez -frenie nieborak,
ktoś krzyczący w głąb bezdennej studni...
...kurczę, że chcę taki być!
celebryta izolatki, najsłynniejszy pensjonariusz
szpitala dla nerwowo chorych
wykrzykuje igiełki. zwróćcie uwagę, jak lśnią!
meduza zagubiła się w słodkich wodach,
błądzi w rzece. szarpią ją prądy strugowe.
brodaty niemędrzec intonuje hymn ku czci Apollina.
w końcu ciągle trzeba inspirować się antykiem,
odnosić do postaci wymyślonych w pradziejach.
tego wręcz wymaga sztuka przez wielkie K.
fałszuje, zadziera głowę. i spadają mu, prosto w oczy,
dziesiątki marmurowych rzeźb. ślepnie zasypany
bezrękimi posągami.
ratings: perfect / excellent
wszystko to prawda, święta prawda i g... prawda!
Ale
jako Człowiek /nie mylić z człowiekiem!/
w całym tym wszędzie dookoła nas
- od Alaski po Afryki piaski -
w całym tym od zawsze powszechnym pierdolniku
masz bezcenny unikalny bonus:
n i c z y m nieograniczony świat twojej omnipotencji
Co ci /qrwa!/ przeszkadza tam sięgać, gdzie nikt jeszcze nie sięgał
?!
Dreptać wkołomacieju, gonić w piętkę dookoławojtek każdy głupi potrafi