Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2023-04-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 456 |
Był pierwszy dzień świąt wielkanocnych. Świeciło piękne kwietniowe słońce, ale w powietrzu wciąż jeszcze czuło się chłody zimy. Staliśmy z żoną na czerwonym świetle z kijkami na pustym o tej porze skrzyżowaniu, kiedy zza naszych pleców rozległo się ochrypłe:
- Hrupa dwa?
Obejrzeliśmy się, i oczom naszym ukazał się nakryty szarym kocem bardzo zniszczony, wyrażnie podpity, ogorzały, ogolony na rekruta może czterdziestoletni człowiek w samych tylko tenisówkach na bosych nogach. Spod tego jego koca widać było tylko ciemne nogawki ni to piżam, ni to spodni - i te stare pepegi. Żona spojrzła z konsternacją na mnie, ja zgłupiałem.
- Co?
- Hrupa dwa? Hrupa dwa?
Mówił to `hrupa` z charakterystycznym południoworuskim przydechem, i raptem doznałem olśnienia. To Ukrainiec!
Żona moja zna rosyjski lepiej niż ja, więc to ona z nim potem rozmawiała, a ja tylko od czasu do czasu zadawałem jej i jemu kolejne pytania... i w ten sposób poznaliśmy jego nieszczęście.
Mówił, że był z Mariupola i właśnie opuścił naszą poliklinikę, tylko że akurat to ostatnie jego wyjaśnienie wyraźnie nie trzymało się żadnej kupy, bo nikt by go przecież na taki ziąb ze szpitala w samych tylko piżamach nie wypuścił. Szedł do ośrodka dla uchodźców i tylko to zapamiętał, że było to w lesie, że jego budynek był pięciopiętrowy i że miejsce to nazywało się HRUPA DWA. Ależ tak! Wszystko już teraz jasne! Rzeczywiście jest taki ośrodek, ale to daleko za Wisłą, i to może nawet dobre piętnaście kilometrów drogi stąd! Ni autobusów, ni tramwajów o tej świątecznej porze w tamtą stronę w najbliższym czasie nie będzie. Nie mieliśmy z żoną ni telefonów przy sobie, ni pieniędzy, a on tymczasem trząsł się jak ta osika na wietrze i prosił o papierosa.
- Człowieku, jesteśmy niepalący!
Podprowadziliśmy go do samego mostu na rzece, i żona powiedziała:
- Iditie priamo na zapad.
Kiedy po godzinie wreszcie dotarliśmy do domu, pierwszym, co zrobiła, był telefon na 112.
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=40130
A tak na marginesie: kijki oraz brak komórki! A gdyby tak jedno z drugim ze spacerowiczów wywinęło nieszczęśliwie orła i wtedy co?
Natomiast w przypadku zboża, to nie państwo jest niewydolne, ale cwani importerzy z określonych opcji. Bowiem neokomuna - jak w przypadku wypowiedzi pana Mariana - nadal przyklejona klejem o nazwie "kropelka" trzyma się mocno. Do zdechu.
ratings: good / good
Bo z jednej strony dzięki alarmowemu numerowi, to ciż uspokoili by własne sumienie, z drugiej...
No właśnie, z drugiej: co tu ma właśnie piernik do wiatraka. itp.?
Humanitarne emeryty, qźwa!!! Ale za to jak się jeden z nich chwali!!!
ratings: perfect / excellent
??
I co robi w Polsce na oko sprawny fizycznie 40-letni płci męskiej gość z Ukrainy, który pije za nasze wtedy, gdy jego kraj heroicznie walczy o przetrwanie
??
Przyszłość rodzi się z teraźniejszości. Dzisiejsze ziarno zrodzi bardzo konkretne, ściśle określone jutrzejsze owoce. Futurologia - to nie wróżenie z fusów.
To nauka
W tekście NIE MA ani jednego na temat ukraińskiej pszenicy czy kukurydzy słowa,
ale
NA BOGA
czytajmy także m i ę d z y wierszami