Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2023-06-06 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 351 |
Rzecz dotyczy szerszego zjawiska. Nosi ono nazwę Upadek autorytetów. Czyli ich gnojenia. Ośmieszania, niwelowania, sprowadzania do absurdu, do wytworzenia wokół nich atmosfery nieufności. Co moment okazuje się bowiem, że ten czy ów znajdujący się na piedestale, czczony i stawiany jako wzór godny naśladowania, za symbol nieugiętości i moralnych cnót, pod zmasowanym naporem rozmaitych przeciętniaków, przepoczwarza się w pluskwę o niemrawym pochodzeniu. Co rusz i z odrażającym zaskoczeniem dowiaduję się, że są ludźmi NIESŁUSZNIE WIELBIONYMI. Kanaliami, emocjonalnymi ordynusami o śladowym rozumku i szmatławym formacie, a większość z nich, to esbeckie marionetki. Co rusz i z odrażającym zaskoczeniem dowiaduję, że okazali się ludźmi NIESŁUSZNIE WIELBIONYMI. Kanaliami, emocjonalnymi ordynusami o śladowym rozumku i szmatławym formacie, a większość z nich, to esbeckie marionetki.
*
W rankingu obrzydzanych postaci, jedno z czołowych miejsc zajmuje Wałęsa. Natomiast ewidentny pezetpeerowiec, aparatczyk wsławiony płaszczeniem się przed każdą władzą, jest dla obecnie rządzących – nietykalnym człowiekiem pouczającym rebeliantów, co to za cholera, ta demokracja.
*
Natarczywie wypomina się Szymborskiej epizod fascynacji czerwoną zarazą, a ze złośliwą premedytacją nie pamięta jej dysydenckich wierszy. Utworów (np. Wołanie do Yeti), w których poetka wyraźnie odcina się od komunizmu w rosyjskim wydaniu.
Do dyskursu mobilizują się kawalkady i dywizje zgorzknialców i nienawistników odrąbanych od wiedzy. Choćby od faktu, że Stalin strzelił racicami przeszło sześćdziesiąt lat temu, a Szymborska w latach pięćdziesiątych wystąpiła z PZPR i dawno już przestała kochać potwora.
*
O Kapuścińskim wypowiadają się niepiśmienni miłośnicy literatury: tekst zmuszający do myślenia, budzi w nich wstręt, lekceważenie i pogardę. Jego książki znają tylko ze słyszenia. Co nie przeszkadza im w ich potępianiu i spekulacjach na temat: donosił czy nie i ilu ludzi utłukł swoimi książkami.
*
O psychologicznych aspektach złożonej osobowości twórcy, o procesach myślowych decydujących o tekście autora, o uwarunkowaniach i sposobach tworzenia, o meandrach biografii pisarza, o obfitości dzieł pozostawionych przez niego, wiedzą przymało.
*
Mówię o wybitnych aktorkach aktorach takich jak Janda, O aktorach jak Olbrychski. O pisarzach jak Kapuściński, postaciach, które ma się za nic. Cenieni za granicą, w swoim kraju są przedstawiani w złym świetle zniewolonej prawdy. Ich znakomite sylwetki są pomniejszane, a ich twórczość spotyka się z niewybrednymi atakami ludzi o słoniowatych ambicjach i mikroskopijnych osiągnięciach; z żoliborskiej kanalizacji wychylają się szczurze pyski kulturalnych trolli i wytrwale smrodzą dobrym słowem.
*
Nie od wczoraj znamy powiedzonko, że najtrudniej być prorokiem we własnym kraju. Tak samo z autorytetami; jeszcze żywe, nie powinny się ujawniać. Dopóki siedzą pod miotłą, nie zadzierają z gamoniami i wyrażają poglądy zgodne z pisowskim prawem, nikt ich nie zaatakuje. Lecz jeśli ośmielą się iść pod prąd i mieć własne zdanie, z mety pojawia się dyspozycyjna horda intelektualnych karzełków, i ochoczo zabiera się za ich opluwanie i niszczenie. Tak stało się z Bartoszewskim, Edelmanem i innymi już nie mogącymi się obronić. Lecz nawet śmierć nie uwalnia od nonsensu. Słonimski, Tuwim, Kapuściński, to zaledwie przykłady.