Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2024-01-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 294 |
w moim ogrodzie, gdzie wysoki parkan
zazdrośnie strzeże bluszczów i powoi,
gdzie pnąca róża wygłodniałe nozdrza
dusznym zapachem o poranku poi
jest skrawek gruntu, który bosą stopą
mogę przemierzać nie patrząc pod nogi.
tam nie użądli pszczoła ani osa,
stokrotka szepce, cień drzew myśli chłodzi.
wciągam zachłannie hausty świeżych woni
i nikt nie widzi, jaka mi pazerność
z oczu spogląda na skarby jabłoni.
bluszcz jak wąż się wije przysięgając wierność.
każdy ma ogród; parkan bądź żywopłot
grodzi mu pole na własność dodane.
i bez znaczenia, że każdego inny.
w moim niech skromny przycupnie rumianek.
ja nie zamarzę o dalekich lądach,
o egzotycznych głowach rajskich kwiatów.
tu mogę na bosaka, bez schylania głowy
zaglądać ufnie w oczy bez zdumienia świata.
czasem otwieram furtkę, kiedy ktoś u progu
nieśmiało chce ukłonić się nie niszcząc ciszy.
wtedy milczą na temat pochowane słowa
w zacienionej altance. świat w bezpiecznej niszy.
___________
*19.12.2013
ratings: perfect / excellent
Może Kaczyński coś tam jeszcze wymyśli, żeby temu zaradzić w przyszłości. Jeśli zdąży... No, bo kto inny?
Cóż, żeby to tylko narcyzm... Śmiało możesz dokładać kolejne cegiełki: egoizm, hedonizm, libertynizm, zepsucie i co tam jeszcze nie podoba się zwykłym ludziom. Przyjmę wszystko ze zrozumieniem i pokorą.
I żadna ze mnie elita. Ot, kawał skurwys... Ale podziwiam Twoją nieśmialość, by reszta zwykłych ludzich się nie krępuje. Wujków i cioci "dobra rada", i innych życzliwych to ja zawsze miałem wokół siebie tabuny.
ratings: perfect / excellent