Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2024-06-19 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 165 |
Janusz i Grażyna mieszkali w małym domku na wsi, niedaleko lasu. Byli razem od ponad dwudziestu lat i mieli dwoje dzieci, które już dawno wyfrunęły z gniazda. Janusz pracował jako kierowca ciężarówki, a Grażyna zajmowała się domem i ogródkiem. Ich życie było spokojne i ustabilizowane, choć nie zawsze łatwe.
Jedynym problemem w ich związku był nałóg Janusza do piwa. Codziennie po pracy musiał wypić co najmniej sześć butelek, a w weekendy jeszcze więcej. Grażyna nie raz próbowała go od tego odzwyczaić, ale bezskutecznie. Janusz twierdził, że piwo to jego sposób na relaks i odpoczynek po ciężkim dniu. Nie widział w tym nic złego i nie chciał słuchać o żadnych konsekwencjach dla jego zdrowia czy portfela.
Grażyna była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa i czuła się zaniedbywana przez męża. Nie mogła liczyć na jego pomoc ani wsparcie w żadnej sprawie. Często musiała sama jeździć do miasta po zakupy czy załatwiać różne sprawy urzędowe. Janusz nie interesował się niczym poza swoim piwem i telewizorem.
Pewnego dnia Grażyna musiała pojechać do sąsiedniej wsi na spotkanie z lekarzem. Zmieniono bowiem siatkę połączeń autobusowych i nie było już bezpośredniego kursu powrotnego do jej domu. Musiała wysiąść na przystanku kilka kilometrów od domu i liczyć na to, że ktoś ją podwiezie.
Zadzwoniła więc do Janusza i poprosiła go, żeby ją odebrał z przystanku o godzinie 16:00. Janusz niechętnie się zgodził, ale obiecał, że będzie na czas.
Grażyna wróciła ze spotkania z lekarzem o 15:30 i udała się na przystanek. Czekała tam cierpliwie, licząc minuty do przyjazdu męża. Jednak godzina 16:00 minęła, a Janusza nie było. Grażyna zaczęła się niepokoić i dzwonić do niego na telefon komórkowy. Nie odbierał.
Grażyna czekała jeszcze pół godziny, ale nadal nie było śladu po Januszu. Zaczęło się ściemniać i robić zimno. Grażyna była coraz bardziej zdenerwowana i zła na męża. Zastanawiała się, co się z nim stało i dlaczego jej nie odbiera.
W końcu postanowiła pójść pieszo do domu. Miała do przejścia około czterech kilometrów przez las i pola. Była to niebezpieczna droga, zwłaszcza po zmroku. Grażyna bała się dzikich zwierząt, wandali czy innych zagrożeń.
Wzięła więc swoją torbę i ruszyła przed siebie. Szła szybko i pewnie, starając się nie myśleć o niczym innym niż o dotarciu do domu. Nie zwracała uwagi na szum drzew ani odgłosy zwierząt.
Po około godzinie dotarła do swojego domu. Był już zupełnie ciemny i cichy. Grażyna otworzyła drzwi i weszła do środka. Zapaliła światło i ujrzała coś, co sprawiło, że jej serce stanęło.
Na kanapie w salonie leżał Janusz, otoczony puszkami i butelkami po piwie. Śpiący i chrapiący głośno. Obok niego leżał pilot do telewizora, na którym leciał jakiś mecz piłki nożnej.
Grażyna poczuła, że jej oczy wypełniają się łzami. Nie mogła uwierzyć, że mąż ją tak zawiódł i zignorował. Nie mogła znieść jego obojętności i egoizmu. Nie mogła dłużej żyć z nim w takim małżeństwie.
Podjęła więc decyzję, która zmieniła jej życie.
Wzięła swoją torbę i wyszła z domu. Nie zostawiła żadnej wiadomości ani pożegnania. Po prostu odeszła.
Nie wróciła już nigdy więcej.