Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2024-06-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 213 |
tak wiele osób wykonujących utwory dawnych
mistrzów usiłuje złapać z nimi,
choćby w ujęciu metaforycznym, kontakt.
całe rzesze wyznawców łączyły się i łączą
z dawno zmarłymi prorokami, wstrzelają się w myśli
nieżyjących guru, mędrców sprzed wieków.
zabawne, co nie: setki ludzi niejako przysysających się
do Bachów, Leninów, wywołujących Buddów,
Wyspiańskich, by widzieć świat ich oczami,
uszczknąć choćby okruch, pojąć chociaż ziarenko.
a teraz wyobraźmy sobie, że za półtora eonu ktoś,
uroczo niefrasobliwy, rzuca za siebie myśl-haczyk.
i odławia, na chybił-trafił... mnie,
zostaję, jak główny bohater filmu Freejack,
przeniesiony z przeszłości, wydarty spod zwałów czasu,
z odmętów gęstej wody. i to wbrew woli.
o czym opowiadam mową perforowaną,
ja – najsłynniejszy poeta Paleolitu?
o mieście. takim, którego nie znałem
(i nie sposób znać!). dokładam mu coś
nieprzystającego, doszywam językiem absurdek.
ględzę o obcej stolicy z dosztukowanym kinem,
w którym grane są jedynie komedie romantyczne
i zoofilskie porno, o zaognionych uliczkach,
spelunie, która wyołtarza się i pół roku po
zamknięciu zyskuje nową funkcję,
kończy jako kościół.
kłamię o Zboczeństochowie, cuda czyniącym obrazie
wewnątrz błotnej bazyliki, ciągle mając nadzieję,
że tamten, paleontolog, w końcu przestanie mi wierzyć.
ratings: perfect / excellent
/pomnikowych bohaterów - i bez Przywódcy Stada!/
i
bez reinterpretacji
??
Wszystkie te biblijne groby malowane, całe to za nami
/i przed nami!/
podejrzane
/pudrowane, zamiatane/
N I C E S T W O
- to scheda, bez której ludzie mogą, owszem, żyć,
ale
jedynie na poziomie rośliny /w stanie wegetatywnym/
bez pudru, bez nawijki i bez kitu
wołam wciąż do was, wnuki i prawnuki,
wołam za wami w święty czas Chanuki,
ja-Mahabeusz i ja-Jezus z głębin Czasu,
Legend, podań, bajek, mitów!
Hmmmm... pomyślmy...
Scalaniu ludzi w trwałą silną wspólnotę
??